Kaen - Nie osądzaj tekst piosenki (lyrics)

Kaen [Dawid Starejki]

[Kaen - Nie osądzaj tekst piosenki lyrics]

Gonię towar po to by
Życie miało godny poziom
Mam same powody, może mi modły pomogą
Złapałem się roboty, na własne życzenie tonę
Wiele we mnie głupoty
Non stop zagrożenie chłonę
Płonę, pozostanie popiół
Ciało pochłonie ziemia
Koniec moich kłopotów
Kiedy powiem do widzenia pa, to tylko ja
Zniszczony narkotykami młokos
To tylko ja, zraniony czynami głęboko
Z jakich powodów kradłem - z uczucia głodu
Zjadłem, ze stromych schodów spadłem
Do radiowozu wpadłem, nie zniżę tonu diable
Stanę do pionu nagle, chyba ziomuś upadłeś
Ruszam do boju jasne, do wodopoju właśnie
Gdzie życie cieszy non stop
Jebany gnoju gaśniesz należy ci się to
Jesteś bez winy to rzucaj kamieniem pierwszy
Święte sukinsyny z tym
Ciemnym sumieniem grzeszy

Kto dał wam to prawo
Kto dał ci upoważnienie by sądzić
To całe zło karą
Kto tłamsi to na tej arenie błądzi

Najłatwiej kogoś oceniać
Ślepotą własnej pychy
Ciąży waga sumienia, głupotą właśnie dyszysz
Masa tego plemienia, autorytarny kawał
Wiele do powiedzenia na temat moralnych zasad
Kasa wyznacza pozycje, o to szatan ten
Bieda każe na banicję, ona stacza cię
Nowy porządek świata, to elity raj
Narzucona równowaga, niewolniczy kraj
Daj graj daj
To świadectwo swojej nieskazitelności
Potwierdzone kalectwo, stan twojej ułomności
Forma mojej ekspresji, to te płonące wyrazy
Wybuch mojej agresji, wynik szerzącej zarazy
Nakazy, zakazy - bzdura
Nie stępisz mego pióra
Ono smaży, parzy skóra, męczę ego tego chuja
Popełniane błędy, wpisane w narodziny
Popełniane do śmierci
Ostatniej danej godziny

Oni uczą zachowania, wpajają puste tezy
Sami duszą przykazania, profanują żyzne gleby
Otoczenie wchłania, bo to jedyny wzór
Daje szansę poznawania, zostawia toksyny tu
Na zawsze zostanę ćpunem
To bóle zalane w szale
W sobie odzyskałem dumę, to nie wylewane żale
Czyhają na regres te obrzydliwe hieny
Zdychają przebiegłe bo mają wadliwe geny
Kochana prokurator wolałaby żebym wisiał
Jebana w dupę szmato, nadal grzeszy bandyta
Nadal się cieszy z życia, pomimo tego szamba
Umysłowa dziewica dla mentalnego karła
Prawda boli, obnaża niedoskonałości wnętrza
Powoli przeraża śmiertelności esencja
Potencjał wykorzystam, osądu nie liczę chama
Fizycznie ja znikam, widzę oblicze pana

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

Dodaj rozszerzoną interpretację

Jeśli wiesz o czym śpiewa wykonawca, potrafisz czytać "między wierszami" i znasz historię tego utworu, możesz dodać interpretację tekstu. Po sprawdzeniu przez naszych redaktorów, dodamy ją jako oficjalną interpretację utworu!

Najnowsze dodane interpretacje tekstów

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować