Kaen - Singiel tekst piosenki (lyrics)
Kaen [Dawid Starejki]
[Kaen - Singiel tekst piosenki lyrics]
Czuję zimno w środku widzę
Obserwujesz właśnie milion dolców
Chciałabyś żoną być bardzo
Przykro kotku jestem
Bardzo nieufny byłej syndrom chodź tu bo
Nie przeszkadza mi to żeby Cię mieć
Natury nie oszukamy mamy potrzeby seks
Mamy cały wieczór dla nas może
Być pięknie do samego rana
Na do widzenia możemy jeszcze
Bo później znikam do swojego życia
I seniorita nie zepsujmy proszę tego dzisiaj
Mogę się mylić co do ciebie
To przez moje strzygi
Może się boję może życie mi się
We dwoje nie widzi może
Ktoś zabił we mnie resztki uczuć może to boli
Ja niosę wiele w głębi gruzu kobieto płomyk
Nadziei przygaszonej szkoda zawiłości kino
Mam wyczulony sonar miłosny epilog
Już na wstępie
Mógłbym wiele Ci dać ale nie dam nic
To z natury żmija
Na nie nie mam sił, nie mam sił
Ale rządzi Eros mną
Mamy jedną noc, jedną noc
Kobiety tu przychodziły
Odchodziły Hugh Hefner
Cała masa kobiet one były ja tu jestem nadal
Zastanawia mnie to która strona
Ponosi winę tu za morał że
Niestety nic nie wskóra ona
Jesteś gotowa na brzemienia ciężar
Ja zmieniam ten stan
Kochanie nie nadaję się na męża bo
Muzyce poślubiony ta nigdy nie zdradzi suka
Dziewice zabobony zarobiony włazi w butach
Nie mam ochoty na to by się zwierzać
Dewoty raport kłopoty patos mi
Się zwieracz otwiera
Zbiera na rzygi kiedy karmi kłamstwem
Weteran widzi ideał nizin daj
Mi kastet klamkę
Strzelę Ci w łeb Linkoln dwulicówo zdychaj
Dwulicówo Jihad mulisz suko typa lipa znikaj
Potrzeba bycia kochanym przecież
Ale w zakłamanym świecie rany to stały defekt
Mógłbym wiele Ci dać ale nie dam nic
To z natury żmija
Na nie nie mam sił, nie mam sił
Ale rządzi Eros mną
Mamy jedną noc, jedną noc
Jeśli ty jesteś prawdziwa
To przepraszam skarbie
Przepraszam bardziej to przeprosinowa
Debata w wannie płynie fregata dla mnie
Kochana pachniesz cudownie
Ale tylko do białego rana masz mnie
Moje życie to cały czas bycie
W drodze nieważny kurs
Moje życie to ciagły przypał chociaż
Jestem uważny już bardziej
Moje bagaże ważą wiele kobieto
Gotowa jesteś na to
Twoje bagaże mają feler na samym
Wstępie wreszcie każą mi
Żebym odbił bo niestety ludzie to kłamcy
Ludzie to zdrajcy pogubili kroki
W obłudzie walczyk
Wszędzie widzę te zdrady widzę kobiety
Które lecą na sos wiem
To portfel wyznacza miłość
Suko przynosisz ospę
Kończę bo muszę zarobić robię
Dziewczyno biznes właśnie
Noszę na sercu ranę na nim
Noszę tą wielką bliznę scareface
Może zachodu warte szczęście ale
Widzę te wszystkie czarcie
Magiczne sztuczki dlatego to z
Wyboru singiel skarbie
Mógłbym wiele Ci dać ale nie dam nic
To z natury żmija
Na nie nie mam sił, nie mam sił
Ale rządzi Eros mną
Mamy jedną noc, jedną noc