Kaen, Juras - Spójrz W Lustro tekst piosenki (lyrics)
Kaen [Dawid Starejki]
[Kaen, Juras - Spójrz W Lustro tekst piosenki lyrics]
W twoim pokoju wisi lustro
Które co dzień mijasz
Twoja dziewczyna poprawia w nim
Co dzień makijaż
Przed pracą rano swą błazeńską
Twarz jak bóstwo witasz i jadąc do roboty w
Myślach to lustro rozbijasz
Wchodząc do pracy
Wkładasz znów błaznów uśmiech
Wytrenowany w domu w chuj czasu przed lustrem
Witasz się z kumplem durniem
W biurze największym lizusem
I wkrótce pijesz trzecią kawę
Bo inaczej uśniesz w tym czasie
Twoja dziewczyna pięknie w pas się kłania
Podając panią ciuchy w sklepie
Do przymierzania poganiania nie ma czasu
Zjeść drugiego śniadania
Uśmiecha się szeroko przez szefową trenowana
Wracacie do wynajętego domu
Zmęczeni wieczorem
Niedługo to się zmieni przed telewizorem
Wasze odbicie w lustrze zdradza
Wyjście z biedy już wkrótce dostaniecie z
Banku wymarzony kredyt
Dzień nowy daje nam nową szanse
By osiągnąć swój cel, no bo
Nienawiści masa, gotowy do wybuchu wulkan
Bez korzyści dramat szczęście
Niestety się spóźnia
Czujesz w sobie ból który powoduje paraliż
Krzyczysz nie słychać krzyku czujesz
Że się dławisz
Każdy staje się wrogiem mocno dusi gorycz
Jesteś skłócony z samym bogiem, kusisz demony
Winisz cały świat, za swoje pasmo niepowodzeń
Nie widzisz wad widzisz to że
Ktoś Ci nie pomoże
Czy ty pomogłeś? Egoisto stań przed lustrem
Spójrz dobrze, twoje spojrzenie jest puste
Nie dajemy nic, chcemy tylko brać
My żyjemy by, zdobyć szybko blask
Przegrywamy już na samym starcie
Chociaż pozornie wygrani
Mamy parcie, zostaliśmy na wojnie sami
Ci co pokornie wytrwali Ci co widzieli sens
Oni w koronie zostali oni zdobyli cel
Dzień nowy daje nam nową szanse
By osiągnąć swój cel, no bo
Które co dzień mijasz
Twoja dziewczyna poprawia w nim
Co dzień makijaż
Przed pracą rano swą błazeńską
Twarz jak bóstwo witasz i jadąc do roboty w
Myślach to lustro rozbijasz
Wchodząc do pracy
Wkładasz znów błaznów uśmiech
Wytrenowany w domu w chuj czasu przed lustrem
Witasz się z kumplem durniem
W biurze największym lizusem
I wkrótce pijesz trzecią kawę
Bo inaczej uśniesz w tym czasie
Twoja dziewczyna pięknie w pas się kłania
Podając panią ciuchy w sklepie
Do przymierzania poganiania nie ma czasu
Zjeść drugiego śniadania
Uśmiecha się szeroko przez szefową trenowana
Wracacie do wynajętego domu
Zmęczeni wieczorem
Niedługo to się zmieni przed telewizorem
Wasze odbicie w lustrze zdradza
Wyjście z biedy już wkrótce dostaniecie z
Banku wymarzony kredyt
Dzień nowy daje nam nową szanse
By osiągnąć swój cel, no bo
Nienawiści masa, gotowy do wybuchu wulkan
Bez korzyści dramat szczęście
Niestety się spóźnia
Czujesz w sobie ból który powoduje paraliż
Krzyczysz nie słychać krzyku czujesz
Że się dławisz
Każdy staje się wrogiem mocno dusi gorycz
Jesteś skłócony z samym bogiem, kusisz demony
Winisz cały świat, za swoje pasmo niepowodzeń
Nie widzisz wad widzisz to że
Ktoś Ci nie pomoże
Czy ty pomogłeś? Egoisto stań przed lustrem
Spójrz dobrze, twoje spojrzenie jest puste
Nie dajemy nic, chcemy tylko brać
My żyjemy by, zdobyć szybko blask
Przegrywamy już na samym starcie
Chociaż pozornie wygrani
Mamy parcie, zostaliśmy na wojnie sami
Ci co pokornie wytrwali Ci co widzieli sens
Oni w koronie zostali oni zdobyli cel
Dzień nowy daje nam nową szanse
By osiągnąć swój cel, no bo