Gibbs, Filipek, Kartky, Przyłu - Miasto Duchów tekst piosenki (lyrics)
Gibbs [Mateusz Przybylski] Kłobuck, Polska 🇵🇱
Filipek [Filip Marcinek]
Kartky [Jakub Jankowski] Radomsko, Polska 🇵🇱
Przyłu
[Gibbs, Filipek, Kartky, Przyłu - Miasto Duchów tekst piosenki lyrics]
Czekałaś na wiatr i wiesz, że
Czekaj to ja, spotkajmy się tam
Ten ostatni raz i wiesz
Znowu się muszę ubrać, na scenie wisi kurtka
No a Suflera Budka nie odpowiada nam
Ta dupa mówi all in, ja mówię mała zwolnij
Nie chcę znowu insomnii, muszę iść zagrać rap
Ubieram stary jersey, jadę na rejon mercem
Pamiętam tamten maydey i czuję tylko żal
Kiedy ich mijam teraz, bo ten jutrzejszy melanż
Zatrzyma ich serca na zawsze jak nam
Widzę to w twoich oczach, kiedy nie śpisz po nocach
Widzę to w mokrych oczach, płakałaś przez pół dnia
Ja jestem duchem w mieście, który mnie nie chce
Bo zdradzam jego sekrety, gdy czuję strach
A kiedy zabraknie mi ciebie jak dziś, wyglądałaś tak ładnie
Czarny choker i jeans. Nie wiem co tam się stało
Nie wiem co tam się stało. A kiedy noce stają się znów
Dłuższe od dni, a ludzie znów udają nie poznajesz już ich
Zawsze będzie im mało, zawsze będzie im mało
Gdybym był dziś tam gdzie teraz twoje sny
Nie chciałbym wracać już do tamtych dni
Już teraz na pewno, już teraz na pewno
Gdybym był dziś, a nie ma mnie
Zagubiony w snach, chcę obudzić się
My zrobiliśmy rap i poszliśmy zjeść
Jeśli nie wystarczy nam jedna to weźmiemy z pięć
Ty nie bój się, mam dosyć spięć i dosyć bólu
Ty nie rób rabanu jak wyburzanie muru
I to nieważne, że jutro śmierć
Dopóki nie zasnę będę bawił się
Gdybym był dziś tam gdzie teraz twoje sny
Nie chciałbym wracać już do tamtych dni
Już teraz na pewno, już teraz na pewno
Gdybym był dziś, tam gdzie chcieli rodzice
To miałbym dupeczkę z korpo z planem na życie
Robiłaby mi śniadanie a'la Tifanny
I patologię, gdybym był najebany
Mam parędziesiąt koła, ciągle leczę insomnię
Jeden numer - No make up", dupy pytają: "To o mnie?"
Tak to o Tobie idiotko, potraktuj to jako podryw
Choć i bez tego masz mokro
Jestem smutnym raperem, z poczuciem humoru
Smutnym tylko jak obok nie ma już alkoholu
I nie miałem wyboru, albo i miałem, ale był chujowy
Jak rapy ziomów. To tylko brud, przemoc, a na końcu pętla
Ziomy wokół ćpają więcej od Juicy WRLD'a
A ja stoję sztywno staram się nie pamiętać
Gdy babcia pyta co u mnie, kiedy zjadę na święta
Gdybym był dziś tam gdzie teraz twoje sny
Nie chciałbym wracać już do tamtych dni
Już teraz na pewno, już teraz na pewno