Opał, JONATAN, Gibbs - Magnolia tekst piosenki (lyrics)
Opał [Łukasz Opiłka] Chorzowie, Polska
JONATAN [Jonathan Chmielewski] Polska 🇵🇱
Gibbs [Mateusz Przybylski] Kłobuck, Polska 🇵🇱
[Opał, JONATAN, Gibbs - Magnolia tekst piosenki lyrics]
Nadzieja kiełkuje nam w dłoniach
Grałem sztukę w takim stanie
Że to już żenada
Zmartwione oczy z publiki, wiesz
Tak patrzy mama "Zrób cokolwiek, młody
Byle więcej nie udawać"
Misja to pozostać sober jak mój człowiek Kawa
Siódma rano, wbija lęk na chatę jak obława
To znak, że potrzeba większej
Zmiany niż Relanium, xanax
Stary obraz siebie pora pozostawić w ramach
Wiary - tylko ona nic nie chciała w zamian
Błagam, to nigdy nie było tylko bragga
Bliżej trzy zero niż dwa jeden
A dalej savage
Noszę skamieniałe serce, ten kamień to agat
Nie mam siły już upadać, mała
Podłoga to lawa
Zaciskam pięść
Nie pozwolę sobie nic już zabrać
Nie zrozum źle wychowały nas tе gorsze stada
Tona uczuć, ale nie, tylko sztuki gram
Paru zuchów, parę miеjsc, parę dobrych zmian
Nie było światła, musiałem ufać w ciemno
Tyle, że wiem chociaż jedno, ej
Żyję in blanco, widziałem bagno
Już zwiedziłem Bangkok
Pewnie minąłeś ze mną się
Gdy się mijałem z prawdą
Wiem jak pachnie nienawiść i smakuje zazdrość
Jak pracować na dwie zmiany
I się wyrwać stamtąd to nawet nieistotne
Zawsze to była miłość i dopiero
Później zbiliśmy na tym interes
Dałem całego siebie i to bezpowrotnie
Nie masz prawa mówić mi, czym Hip-Hop jest
A czym nie jest
Leżą historie na półce
Przykryta kurzem pamiątka
Żeby do tego nie wracać
Musiałem dwa razy oddać
Teraz się dwa razy zwraca, nowy charakter
Nie postać wracam na chatę z Victorią, a
Moja nie jest zazdrosna, hej
Zaciskam pięść
Nie pozwolę sobie nic już zabrać
Nie zrozum źle wychowały nas te gorsze stada
Tona uczuć, ale nie, tylko sztuki gram
Paru zuchów, parę miejsc, parę dobrych zmian
Nie było światła, musiałem ufać w ciemno
Tyle, że wiem chociaż jedno, ej
Nie jesteśmy tym, co było dawno
Pora wybielić parę drzew
Burze, które wiszą w końcu spadną
Z dużej chmury mały deszcz
Dzisiaj to dobra pora (do zmian)
Niech zakwitnie magnolia
Zaciskam pięść
Nie pozwolę sobie nic już zabrać
Nie zrozum źle wychowały nas te gorsze stada
Tona uczuć, ale nie, tylko sztuki gram
Paru zuchów, parę miejsc, parę dobrych zmian
Nie było światła, musiałem ufać w ciemno
Tyle, że wiem chociaż jedno, ej
Nikt nie musi mnie ratować
Nadzieja kiełkuje nam w dłoniach