Karwan - Hymn Osiedli tekst piosenki (lyrics)
[Karwan - Hymn Osiedli tekst piosenki lyrics]
Gdzie szczęście raz na rok
Drą mordę, potem biją się talerze
Jak w Paros
Małolat wziął torbę talerzy za siano
Co pożyczył mu ziombel, co leży pod ścianą
Parking wygląda, jak szrot pod Kownem
Wielki brat patrzy, suki, mordo, pozdro
Orwell że w mini burdelu dba tu o porządek
Łeb zryty, jakby przeszedł lobotomię
Nikt nie widział twoich łez
Kiedy padał deszcz
Który zmywał całą krew ze złamanych serc
I ten przejebany cash, który mieli mieć
Czekając na dzień
Który zmieni bieg tych wydarzeń
Bieg do marzeń, gdy byłeś gówniarzem
Tylko orient
By nie złapał cię Inspektor Gadżet
Wśród przyjaciół i twarzy adwersarzy, ej
Psy wczuwały się jak Stasi
Zanim wpadły to jak stazy
W jednym azyl i piekło, tajni wpadli tu?
Niby znany ten sektor, że latamy tu specką
Ja mam dobrze przykitrane i
Nikt nie ma dokumentów
Bo nikt nie jest pojebany (nie, nie, nie)
Robię to dla ziomali
Gadam za nich jak tłumacz
Z nimi lecę na rowery, jak Katie Melua
Jeszcze na bojo pograć, jak Parolo
Sport i lolo to nie oksymoron
Chociaż leci Schoolboy tu z balkonu
Wychowały nas te wielkie płyty i zepsuły
Też, bo najebani, jak meserszmity, wiesz
Nastukafszy jak Tede, tenis, betonowy stół
Kładę tagi jak król, nastukany jak chuj
Wrócę tu nową furą i zabiorę ich w trasę
Zobacz, jak z dzieciaka zrobił się facet