Kaz Bałagane, Małolat - Klasa robotnicza albo przypał tekst piosenki (lyrics)
Kaz Bałagane [Jacek Świtalski] Warszawa, Polska 🇵🇱
[Kaz Bałagane, Małolat - Klasa robotnicza albo przypał tekst piosenki lyrics]
O kogoś pytasz znaczy
Że nie jesteś chyba stąd
Tutaj klasa robotnicza albo przypał
Nikt cię nie będzie słuchał
Jak nie będziesz głośno krzyczał
Pod nogą szara płyta, żelaznej bramy blok
O kogoś pytasz znaczy
Że nie jesteś chyba stąd
Tutaj klasa robotnicza albo przypał
Nikt cię nie będzie słuchał
Jak nie będziesz głośno krzyczał
Odkąd pamiętam to nie było jakoś kozak
Śmigałem do studzienki bo tam
Jest darmowa woda młody chłopak wychowany na
Tych muranowskich blokach
Jebała mnie w biurze ze słoikami robota
Ojciec powtarzał lepiej rób to co kochasz
Lepiej zrób to dla siebie no
Bo będzie po zawodach
Każdy teraz hustler, każdy Casanova
Kurwo gdzie ty byłeś jak
Robiłem hajs na schodach
Teraz zobacz jak poupadały dawne wzory
Żeby lepiej spać tu musiałeś stwarzać pozory
Teraz, sorry, kurwa rób mi przejście
Za dużo widziałem w mieście
Wreszcie mam to siano
Chociaż przez nerwicę w bani sieczkę
Pod nogą szara płyta, żelaznej bramy blok
O kogoś pytasz znaczy
Że nie jesteś chyba stąd
Tutaj klasa robotnicza albo przypał
Nikt cię nie będzie słuchał
Jak nie będziesz głośno krzyczał
Pod nogą szara płyta, żelaznej bramy blok
O kogoś pytasz znaczy
Że nie jesteś chyba stąd
Tutaj klasa robotnicza albo przypał
Nikt cię nie będzie słuchał
Jak nie będziesz głośno krzyczał
Pamiętam dobrze smak 90 lat
A w milenium zacząłem już towar pchać
Nauka poszła w las
Szkoła życia jak robić hajs
Pośród społecznych warstw
Tego nie było w snach
Ale mogłeś tyrać albo gdzieś poczuć strach
Kilku straciło blask
Przez dragi poszli w piach
Ty widziałeś to na filmach i w grach
Słońce grzało w beton nie w ST tropez
A ocean kurwa tu był prochem
Melanż w każdy piątek i sobotę
Popłynęli, tyle rzeczy przeszło
Im przed nosem
A ryzyko było z każdym krokiem
By mieć flotę, lepsze życie
Pod tym samym blokiem
Później już z wyrokiem
Żadne rady tu nie były
Złote, a cwaniakom późno, ale wyszło bokiem
Hajs nie mieścił się w kopertach
Zbiegałem z piętra a ty jesteś kozak bo masz
Grama tu w bokserkach
Starzy znów czekali aż im
Kurwa przyjdzie pensja
A tu ktoś w godzinę robił tyle co ich pensja
Na osiedlu twarze
Ale już po ciężkich przejścia
Góra dorobiła się na takich, to był Wersal
Dziś samotni
A niektórym ziemia nie jest lekka
A w biznesie tu każdemu
W końcu przyszła bessa
Pod nogą szara płyta, żelaznej bramy blok
O kogoś pytasz znaczy
Że nie jesteś chyba stąd
Tutaj klasa robotnicza albo przypał
Nikt cię nie będzie słuchał
Jak nie będziesz głośno krzyczał
Pod nogą szara płyta, żelaznej bramy blok
O kogoś pytasz znaczy
Że nie jesteś chyba stąd
Tutaj klasa robotnicza albo przypał
Nikt cię nie będzie słuchał
Jak nie będziesz głośno krzyczał