Kaz Bałagane, Szpaku - Niepokoje tekst piosenki (lyrics)
Kaz Bałagane [Jacek Świtalski] Warszawa, Polska 🇵🇱
Szpaku [Mateusz Szpakowski] Młody Simba [Morąg, Polska] 🇵🇱
[Kaz Bałagane, Szpaku - Niepokoje tekst piosenki lyrics]
Na dnie żołądka znów zżerają niepokoje
Nie wiem
Czy niewiedza to jeszcze błogosławieństwo
Pielęgnuję w sercu tylko człowieczeństwo
Te pierdolone zmienne nastroje
Na dnie żołądka znów zżerają niepokoje
Nie wiem
Czy niewiedza to jeszcze błogosławieństwo
Pielęgnuję w sercu tylko to szaleństwo
Jak mieliśmy kiedyś kosę
Nie będziemy nigdy ziomki
Nigdy nie doniosę, prędzej skończę
Mordo, w plastikowym worku
Albo grając sztorki
Naprawdę będą z tego tu pieniążki
Robię wśród znajomych sobie wiosenne porządki
Nie pierdol, że się nie da ciebie
Nikim tu zastąpić, każdego się da
Nie ma już żadnej świętości
Wszędzie umysłowe lachociągi
Nikt mnie nie rozumie, mordo
Czuję się jak Norwid
Pitos cię zabije, miłość cię zabije
Uczucie z litości nie przeżyje
Moda na wyolbrzymiony ból, każdy
Żyje w smutku
To nie czyni ciebie takim wyjątkowym (oh)
Życie nic innego jak ciągła zamiana
Ról, pod dachem jest najebane
No to zawijam stąd meble
Życie nic innego jak ciągła
Zamiana ról, więc, kolego
Nigdy nie czuj się za pewnie
Te pierdolone zmienne nastroje
Na dnie żołądka znów zżerają niepokoje
Nie wiem czy niewiedza
To jeszcze błogosławieństwo
Pielęgnuję w sercu tylko człowieczeństwo
Te pierdolone zmienne nastroje
Na dnie żołądka znów zżerają niepokoje
Nie wiem czy niewiedza
To jeszcze błogosławieństwo
Pielęgnuję w sercu tylko to szaleństwo
Czerwone podeszwy kontra stare szare trampki
To ci sami ludzie
Tylko czas mierzony w ładnych kilogramach
Nie zabierają korpo-grażyn już na randki
Buła oszczędzona na der papagaja
Z ryja widać latasz do Bułgarii na wakajki
Słucham sobie "Rich Nigga ID"
Bedogie product of the '90, wybacz proszę
Że nie dotarły tam te kawałki
Mam nadzieję, że na górze już nie
Cierpisz, to numer dla Ciebie, mordo
Się nie bałeś śmierci
W lupce wyświetlają się blogerki
Raperzy klasy B, co im teksty pisze Netflix
Te szczyle, mordo, nic nie przeżyły
Może kurwa chomik zdechł im
Za dzieciaka w kółko wpisywałem L-ki
Dziś w kółko wydaję pieniądze na to LV
Te pierdolone zmienne nastroje
Na dnie żołądka znów zżerają niepokoje
Nie wiem czy niewiedza
To jeszcze błogosławieństwo
Pielęgnuję w sercu tylko człowieczeństwo
Te pierdolone zmienne nastroje
Na dnie żołądka znów zżerają niepokoje
Nie wiem czy niewiedza
To jeszcze błogosławieństwo
Pielęgnuję w sercu tylko to szaleństwo
Spoko, zamotam kasę
Jak coś to zginiemy razem
Narazie z Kazem kręcimy Mewtwo
Wrócę to zaradzę
Mówi, że bierze na siebie przypał
Niepoczytalny bandyta bardzo kocha swego syna
Wracam sam bez prawka z Olsztyna, 17 latek
Ubłagałem pielęgniarki
By przyjęły wtedy tatę
Ujebany od THC, robię wixy w domu
Mają wyjebane we mnie, ale pusty pokój
Nie mam prawdziwych przyjaciół
A chcę zwierzyć się
Tamta dupa mnie kopnęła, ponoć bała się
Dzisiaj wszystko inaczej
Mam przyjaciół i miłość
A siedziałem z reklamówką, prosząc
By to się skończyło
Atypowy odniósł sukces
Stąd moda na wasz smutek
Mogłem założyć gumę, u mnie serce
Ty kapustę chcesz subkultura nowych bloków
Tulipany szklanych domów
Te pierdolone zmienne nastroje
Na dnie żołądka znów zżerają niepokoje
Nie wiem czy niewiedza
To jeszcze błogosławieństwo
Pielęgnuję w sercu tylko człowieczeństwo
Te pierdolone zmienne nastroje
Na dnie żołądka znów zżerają niepokoje
Nie wiem czy niewiedza
To jeszcze błogosławieństwo
Pielęgnuję w sercu tylko to szaleństwo