Killaz Group - Autobiografia tekst piosenki (lyrics)
[Killaz Group - Autobiografia tekst piosenki lyrics]
Na Grunwaldzie dorastałem
I życia smakowałem tu, wzlatywałem
Padałem i wstawałem
Życie pełną piersią brałem, ekipę mą poznałem
Z nimi się bujałem
Były takie czasy, że potrzebowałem
Wtedy brałem co chciałem
Na krytyke nie zważałem
Z kumplami się trzymałem
Najpierw tylko konsumowałem i słuchałem
Potem rymy składałem na nieprzyjaciół stałem
Z kumplami ich karałem za skazy na honorze
Po ryju obrywałem, nie raz i nie dwa
Ale ciosy też rozdawałem luty sprzedawałem
Reprezentowałem korzenie moje godnie
Paco Rabanne spodnie z kuzynami zgodnie
Z gównem się nie pierdoliłem
Sage współtworzyłem
Twierdziłem że byłem najlepszym skurwysynem
Dziś, szacunek mam do brata
Wątki przeplatam, jak bitwa Rio de La Plata
Jestem królem tego świata
Wciąż hardecore'owy Papa
Wciąż technika ma chropowata
Kiedyś z moją grupą
Porażałem skurwysynów lutą
Wysoko głowę niosłem z butą
Miałem się pewnie z dupą
Z wrodzoną Grunwaldzką dumą
Wobec skurwysynów, którzy jeżdżą Bumą
Zawsze dla tych co nie mają
W tym pierdolniętym kraju
Batalię swą przegrają baze chyba kumają
Białasy plan znają?
Chuj z gównem, żywe trupy
Rozjebane syfem systemowym
Kolejny projekt hardecore'owy całkiem nowy
Prosto dla Twojej głowy z GRU
Człowieku jeśli byłeś kiedykolwiek tu
Skumasz baze nie wiadomo co może się zdarzyć
Nie wolno zdradzić
Trzeba w życiu sobie radzić
Czasem razem, osobno czasem
Jestem białasem, reszte pierdolę
Tego nie uczą w szkole
Jak Komsomolec to tajemnica, więc nie pytaj
Przez graczy szanowany Gural zwany pojebanym
Masz problem frajerze, wtedy odpalam dynamit
Czy sam czy z kumplami
Gdy oko w oko z wrogami
Powiązania z dzielnicami z
Poznańskimi rewirami
Związany z ulicami z poszczególnymi fyrtlami
Piona z białasami, szukam cienia pod blokami
Chcę życiowy zdać egzamin
Znam familijny regulamin
Nigdy sam kumasz, z kuzynami kumasz?
Tu nie można się zhamić
Nie sprzedam brata za nic
Zaufanie mam bez granic i
Nie chcę nikogo ranić
Nie bronię się koneksjami
Sam umiem sobie radzić
Ale pielęgnuje więzi z poznańskimi familiami
Kanałami i innymi tu przebiega dystrybucja
Każdy wie co i gdzie, co wolno, a co nie
Niektórzy powiedzą, ten białas gada bzdury
Ale spójrz na ulice gdzie stuningowane fury
Znienawidzone kurwy, spasione seniority
To Poznań nocą, moloch wciąż nie odkryty
Na tajne kuwry wytyk, krąży wciąż polonez
Gówniany kamuflarz, prawa nie zmienione
Wciąż te same twarze z
Brudnym gnojem pod nosem
Zwabione na areał pierdolonym donosem
Pozdrowienia śle, dla całej mojej ekipy
Same łyse typy w bandanach na baniach
Centralny Grunwald, Junikowo, Raszyn, Łazarz
Śródka -kozie głowy wieczny respect
Radze ci okazać
Dla starego miasta A do Ka, Maczka, Willy
Jęcyka i Górczyna
-poznańskich familii, hip hopowych osiedli
Prawdziwości dla tych siedlisk
Huj w dupe frajerom w
Grupie jesteśmy silniejsi
To nie siła mięśni, lecz mentalnej rewolucji
Hardcorowy przekaz mający na celu
Budzić z letargu
Nie brudzić, zapału nie studzić
Dla prawdziwych ludzi
Których prawda nie nudzi kuzyyyn
Przez graczy szanowany Gural zwany pojebanym
Masz problem frajerze, wtedy odpalam dynamit
Czy sam czy z kumplami
Gdy oko w oko z wrogami
Powiązania z dzielnicami z
Poznańskimi rewirami
Związany z ulicami z poszczególnymi fyrtlami
Piona z białasami, szukam cienia pod blokami
Chcę życiowy zdać egzamin
Znam familijny regulamin
Nigdy sam kumasz, z kuzynami kumasz?
Przez graczy szanowany Gural zwany pojebanym
Masz problem frajerze wtedy odpala dynamit