Koneser - Kaftan tekst piosenki (lyrics)
[Koneser - Kaftan tekst piosenki lyrics]
Od ba- od bacika ogień spory
Od bacika ogień spory
Zajebane gały, chodzę polepiony
Dopiero po fakcie coś pierdolą twoje ziomy
Dookoła moje klony, listy tak jak polecony
Twój ulubiony raper zaraz
Pójdzie w blecie z dymem
Ale się upierdoliłem
Zaraz złączę kurwę z wyrem
Poczęstuję sztukę winem, pokaże co umie tyłem
Gada coś o lojalności
Przysięgaj na śmierć, że nie sprzedasz brata
Zaraz można pograć w kości
Kompot bez obiadu
Dla niego to oda do radości
Można pozazdrościć mu
W tamtym roku odeszło za dużo osób
Jesteś kurwą z losu, weź to kurwo zrozum
Wylewamy trunek, zarobimy grubo sosu
Weź to zrozum
Spałem na podłodze i na klatkach
Bujamy w obłokach
Ciągle w głowie wizja z dawna
Widziałem za dużo, się położę chyba w kaftan
Zaraz lеcę do Paryża
Nie po drodze mi na Van Graaf
Od bacika ogień spory
Zajеbane gały, chodzę polepiony
Dopiero po fakcie coś pierdolą twoje ziomy
Dookoła moje klony, listy tak jak polecony
Twój ulubiony raper zaraz pójdzie
W blecie z dymem ale się upierdoliłem
Zaraz złączę kurwę z wyrem
Poczęstuję sztukę winem, pokaże co umie tyłem