Koniec Świata - Mój bóg tekst piosenki (lyrics)
[Koniec Świata - Mój bóg tekst piosenki lyrics]
Włóczy się po podziemiach
Niczym bezdomny pies
On jest łajbą dziurawą z kotwicą zardzewiałą
Opuszczoną przyczepą i melodią bez nut
On rozpuszcza mi grzechy w
Szklance chłodnej uciechy
Gdy nade mną świszcze krzywda
Chowam się w jego bliznach
Choć go nie ma to istnieje
Zawsze wtedy kiedy wierze
Gdy pode mną chrzęści piekło wtulam
Się w jego wieczność
A on bez zastanowienia
Staje ze mną w płomieniach
Kielich pełen zbawienia wylewa mi pod drzwi
Mój Bóg w siebie nie wierzy
Choć mu bardzo zależy
Aby żył, aby istniał, aby gdziekolwiek był
On zarabia niewiele, już nie ma go w kościele
Przyjdzie czasem tam pod drzwi
Czasem uderzy w dzwon
Choć go nie ma to istnieje
Zawsze wtedy kiedy wierze
Gdy pode mną chrzęści piekło wtulam
Się w jego wieczność
On stworzony z mych zamierzeń
Ze sprzeczności z ostrzeżeń
I z mych grzechów co tak
Chłoszczą jego plecy do krwi
A on bez zastanowienia
Staje ze mną w płomieniach
Kielich pełen zbawienia wylewa mi pod drzwi