Kubanczyk, Kazior - To miasto nie śpi tekst piosenki (lyrics)

Kubanczyk

Kubanczyk [Jakub Michał Flas] Szczecinie, Polska 🇵🇱

[Kubanczyk, Kazior - To miasto nie śpi tekst piosenki lyrics]

Yeah, oh, Kubańczyk
Yeah, yeah, yeah, oh, oh, oh

To miasto nie śpi dopóki nie śpią klienci
 oczy wciąż małe jak Jacki
Robię tu Jacki, nocą odwiedzam apteki
 muszą usypiać mnie leki
Ej, muszą usypiać mnie leki
Bo jak manekin wpatruję się ciągle w ten
Księżyc pisząc znów kilka chorych wierszy

Robię ten rap, pasja od dziecka
Z muzyką przez świat
Gracze z oldschoolu, jak szkoła
Ich świat był inspiracją w
Mej drodze do gwiazd
Wszystko poznałem, kasyna i hajs
Ciągle rozkminy jak zdobyć ten świat
Wszystko poznałem, bo kocham ten rap
Nic już nie walę, bo kocham ten rap
A teraz all eyes on me, ej, all eyes on me


A ja znowu robię ten hit
W studio płonie kolejny spleef
Tak mijają ciągle mi dni, teraz Wawa
Pozdro szyny
Blachy ZS byku to my, dobre wersy, byku
To my
Ej, nie śpię po nocach po ciągłych sztosach
Kręta do domu jest droga (droga)
Widziałem Boga
Który przemawiał o wszystkich moich nałogach
Zepsuta głowa, na dzielni browar, teraz
Na beatach jak broń atomowa, jak ty
To jest mój wokal, to jest mój wokal
Zjadają ten rok moje słowa (słowa)
Zjadają słowa, bo od dzieciaka
To jeden plan miałem, rymować
A chcę przedawkować ten Hip-Hop
A nie to co chce mnie tu ciągle rujnować
To jest ten przekaz, dla ciebie
Dzieciak, nie wpadnij w letarg
Bo zło cię tam czeka
To jest o szarych ulicach
Z których lepiej, mordo
Uciekać jak nie masz na niej człowieka

To miasto nie śpi dopóki nie śpią klienci
Oczy wciąż małe jak Jacki
Robię tu Jacki, nocą odwiedzam apteki
Muszą usypiać mnie leki
Ej, muszą usypiać mnie leki
Bo jak manekin wpatruję się ciągle w ten
Księżyc pisząc znów kilka chorych wierszy

Patrzę przez balkon na miasto
Które jest zmęczone jak my (jak my, jak my)
Ale i tak nie śpi nigdy dlatego
Że goni swoje sny (te sny, te sny)
Ja polewam gin, polewam gin
Gdy jara się spliff, jara się spliff
Wklejony w kanapę, wklejony w kanapę
Patrzę na tą bitch, patrzę na tą bitch
Każdy chce być rich, każdy chce
Być rich jak illuminati, jak illuminati
Dlatego podwórka tu są ciągle
W akcji, tysiące transakcji
Każdy chce mieć kafli
W głowie paranoje, że ktoś się
Patrzy, przeszedłem przez jardy
Skuwali w kajdanki
Teraz bransoletki ze złota, stary
Teraz bransoletki ze złota w kary
Dalej idę za snami, choć gonią
Koszmary, nie brakuje wiary
Nie łapie paraliż
Lecimy po swoje, zwiedzamy nocami, ulice
Te bramy i brudne traphouse'y
Lepiej uważaj jeżeli chcesz tańczyć
Jeden zły krok no i zmiata cię z planszy
Mam swoich ludzi tu na tych
Ulicach, latamy w ekipach, omijamy przypał
Może być lipa jeśli pies
Zapyta, więc pamiętaj cisza, pamiętaj cisza
Nikt tu nic nie wie, niczego
Nie widział, znów nie usypiam
Bo miastem oddycham

To miasto nie śpi dopóki nie śpią klienci
Oczy wciąż małe jak Jacki
Robię tu Jacki, nocą odwiedzam apteki
Muszą usypiać mnie leki
Ej, muszą usypiać mnie leki
Bo jak manekin wpatruję się ciągle w ten
Księżyc pisząc znów kilka chorych wierszy

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować