Kubanczyk - Z nieba tekst piosenki (lyrics)
Kubanczyk [Jakub Michał Flas] Szczecinie, Polska 🇵🇱
[Kubanczyk - Z nieba tekst piosenki lyrics]
Co z tobą Kubańczyk?
Ostatnie miesiące to praca nad płytą
I ciężkie treningi do walki
Rano zakładam te Nike'i
Wracam tu byku wieczorem
Salka i studio, potem fakturki
I patrzę czy maile sprawdzone (wow)
Wszystko to ja mam na głowie
Szybko musiałem dorosnąć
Widzicie finalny efekt
A przed tym to jeszcze jest ciężkie rzemiosło
Sporo jest tracków nagranych
Lecz inny mam nastrój i nie wiem co wydać
Dzwonię do Krupka: "Halo?", "Studio na jutro
Bo zacząłem pisać!" (ej)
Miałem być teraz na klipach
A jest zupełnie odwrotnie
Doba jest dla mnie za krótka
Wciąż siedzę po nocach, dopinam pre-order
Trochę mnie wszystko przerosło
Też jestem tylko człowiekiem
Premiera miała być w styczniu
Lecz tego nie czułem, a teraz rozjebię
Wchodzę już na wyższy level
Nie tylko w muzie, lecz w życiu
W miesiącu to płacę podatki większe
Niż niejedna rata kredytu dwa pięć na karku
A bagaż doświadczeń ma pełny
Jak samary w nerce
Wersy są zawsze prawdziwe
Dlatego tak łapią za serce
To nie spadło z nieba (nie, nie)
Ja dawno byku już nie rzucam
A codziennie biegam czasem nie ma przebacz
Większość widzi we mnie lajki
A już nie człowieka ten mój czas jest teraz
Przekreślili grubą krechą
Spójrz na wyświetlenia
Choć na koncie większe zera (ta)
To ja się nic nie zmieniam, z osiedla
Po marzenia
Dalej taki sam! Zero kontaktu przez lata
A teraz mi piszą "ja zawsze wierzyłem"
Odbicie w lustrze tym fejkom to szybko
Pokaże kto tu jest debilem kolejny DM
W Wigilię siedzę z rodziną przy stole
Więc się zastanów czy wtedy wypada
Spamować czy twoją kuzynkę pozdrowię, boże
(oh) sam jestem swoją wytwórnią
Za mnie to nikt nie ogarnie
Czasu nie starcza mi na nic
Lecz kształtuję to byku bardzo mentalnie
Silny charakter
Wielu na starcie się szybko poddaje
Pytają jak odnieść sukces w tym kraju
Wyżej odpowiedź na twoje pytanie, ej
Nagrodą kolejne złota
Doszła też trzecia platyna
Czasem bym chciał gdzieś się
Zaszyć i nie esperalem, a na Malediwach
I poodpoczywać
Yeah, yeah, dlatego po płycie znikam
Wchodzę już na wyższy level
Nie tylko w muziei, lecz w życiu
W miesiącu to płacę podatki większe
Niż niejedna rata kredytu dwa pięć na karku
A bagaż doświadczeń ma pełny
Jak samary w nerce
Wersy są zawsze prawdziwe
Dlatego tak łapią za serce
To nie spadło z nieba (nie, nie)
Ja dawno byku już nie rzucam
A codziennie biegam czasem nie ma przebacz
Większość widzi we mnie lajki
A już nie człowieka ten mój czas jest teraz
Przekreślili grubą krechą
Spójrz na wyświetlenia
Choć na koncie większe zera (ta)
To ja się nic nie zmieniam, z osiedla
Po marzenia