Marek Grechuta - Ani zmora z jeziora, ani sen skrzydlaty tekst piosenki (lyrics)
[Marek Grechuta - Ani zmora z jeziora, ani sen skrzydlaty tekst piosenki lyrics]
Lecz Łąka nawiedziła wnętrze mojej chaty!
Trwała ze mną na tej ławie
Rozmawiając głośno prawie -
Na ścianach moich - rosa
Na podłodze - kwiaty
Nie grążyłem ja w niebie ni steru, ni wiosła
Lecz mnie radość swym prądem
Zmiotła i uniosła
Wieczność ku nam znikąd zbiegła
U stóp naszych, warcząc, legła
A pierś moja tej nocy chabrami porosła
I było już wiadomo, że pułap sosnowy
Wonnym deszczem, jak obłok, pokropi nam głowy
Bo nie snem się sny płomienią
Jeno deszczem i zielenią -
Duch mi zbłąkał się w ciele
Jak wpośród dąbrowy
Przeto Bóg, co mnie stworzył
Zbladł podziwem zdjęty
Żem uszedł jego dłoniom w tych pokus odmęty!
W kształt mię ludzki rozżałobnił
A jam znów się upodobnił
Kwiatom i wszelkim trawom i
Źdźbłom gorzkiej mięty
Nawołujcie się ludzie, pod jasnym lazurem
Chórem w światy spojrzyjcie
Zatrwóżcie się chórem!
Miłość, wichrem rozpędzona
Wszystko złamie i pokona
Zaś tych, co się sprzeciwią
W śnie skrępuje sznurem!
A opaszcie świat cały ścisłym korowodem
Aby wam się nie wymknął, schwytany niewodem
Zapląsajcie, zaśpiewajcie
Pieśnią siebie wspomagajcie
Toć wejdziemy w świat - próżnią
Aby wyjść - ogrodem!
Niechaj dusza wam będzie błękitami czynna
Stoi przed nią otworem ta jasność gościnna
Czegokolwiek zażądacie
To się zjawi w waszej chacie
Bo nastała godzina taka, a nie inna
Ludzie - mgły
Ludzie - jaskry i ludzie - jabłonie
Rozwidnijcie się w słońcu
Boć na pewno płonie!
Dla mnie - rosa, dla mnie - zieleń
Dla was - nagłość rozweseleń
A kto pieśni wysłuchał -
Niech mi poda dłonie!