Mata - Patointeligencja tekst piosenki (lyrics)
33mata 🤙 [Michał Matczak] Warszawa, Polska 🇵🇱
[Mata - Patointeligencja tekst piosenki lyrics]
Zjarał Amsterdam pierwszego września
Po to, by nauczycielka myślała
Że tak już ten ma z natury
No i do matury mówił jej, że to alergia
Mój ziomo miał piersiówę, którą uzupełniał
W termosie trzymał wódę
I ściemniał profesorom, że to herba
Dom-szkoła w złotówie, dom-szkoła w Uberkach
Mój ziomo z mym ziomem za pieniądze starych
Na białych tych szkołach pykali w pokerka
Mój ziomo coś wygrał, mój ziomo coś przegrał
Mój ziomo z mym ziomem walili wiaderka
Na piętnastkach no i dwudziestkach
I wiosna za budą, a zimą
Gdy zimno na dworze
To kitrali się po łazienkach
Mój ziomo miał Supreme
Mój ziomo miał Bape'a
Mój ziomo na uro dostał te kluczyki od Merca
Na czarno Ukry sprzątały mu penthouse
Mój ziomo chciał wypłatę starego przećpać
Nie pykło, bo była tak wielka
Że dużo prędzej by tu kopnął w kalendarz (ej)
Mój ziom się powiesił w Sylwestra
A ciągle pamiętam
Jak kradliśmy te flaszki z Kerfa
I jak je piliśmy na hejnał o 8: 20
I tak najebani na przerwach, bez przerwy (oh)
I tak najebani na przerwach, bez przerwy
I tak najebani na lekcjach
My to patointeligencja
My to! My to! Patointeligencja (My to)
Patointeligencja (My to)
Patointeligencja (My to)
Patointeligencja (My to)
Patointeligencja (My to)
Patointeligencja (My to, Patointeligencja)
Mój ziomo walił herę słuchając Kazika
Centralny, menele, rodzice i szpital
Ojciec był maklerem, a mama lawyerem
I grube portfele
Co chudły wraz z nim na odwykach
Mój ziomo znajomej podawał kutasa
W kiblu dla inwalidów w Złotych Tarasach
Mój ziomo w prywatnym gimnazjum koleżance
Z ławki spłodził dzieciaka
A rok wcześniej na przyrce cała nasza klasa
Śmiała się z pipki, jajowodów, plemników
Pochwy i siusiaka (ha, ha)
Mój ziomo walił te dopy
Mój ziomo nie umiał się uczyć bez koki
I skończył
Jak miał tu trzynaście tych wiosen
I kurwa nie powiem, czy życie, czy nosy
Mój ziomo podpierdalał Xany od mamy
Z szafki z lekami
Nie dali mu stypendium, no bo go złapali
Jak latał naćpany
Po jednym z offowych festivali
Mój ziomo miał zawsze ten czerwony pasek
I zawsze miał czerwone gały
Mój ziomo z mym ziomem koleżankę z klasy
Na wyjeździe szkolnym w dwa baty jebali
Mój ziom na odwagę pierdolnął trzy piwka
W pubie, w Londynie przed interview na Kingsa
Mój ziomo się dostał na Oxford
A całe liceum raz pigwa, raz wiśnia
Raz czysta
Mój ziomo w Toyocie Corolli woził tu
Te parę baseballi i kryształ
I kazał mi zmienić w tym
Tekście markę swego auta
Żeby przed starymi tu nie było przypsa
Mój ziomo bandyta, mój ziomo zoofil
Mój ziomo artysta
Mój ziomo pedofil, mój ziomo nekrofil
Mój ziom intelektualista
My to patointeligencja
My to! My to! Patointeligencja (My to)
Patointeligencja (My to)
Patointeligencja (My to)
Patointeligencja (My to)
Patointeligencja (My to)
Patointeligencja (My to, Patointeligencja)
My to patointeligencja
Katolickie przedszkola, strzeżone osiedla
Kurator angielski i gegra, kurator, dilerka
Dla sportu, nie po to, by przetrwać
Szkoła, korty, dodatkowe zajęcia, korki
Butelki i elki na zdjęciach
Harnaś, perełka w plenerkach
Rzucamy chujami i nie jemy mięsa
Dobrze wychowani, wciągana jest kreska w
Bawełnianych sweterkach (o)
My to patointeligencja
My to patointeligencja
W wakacje pod palmą albo
Na językowych campach
Opener w Sopocie i emka w apartamentach
Przy nakryciu co święta łosoś
Jazzowa kolęda, srebrna choinka
Podłoga w prezentach
Zacząłem tu robić te rapy
Bo miałem już kurwa tak dość
Tego ciepła i piękna
Zacząłem tu robić te rapy
Bo miałem już dość tego piękna i ciepła
A nigdy nie chciałem być biały i
Zawsze tu chciałem być gangsta
I zawsze tu chciałem być z bloków i
Zawsze tu chciałem być z getta
I pierdolę mamę i tatę
Za te rododendrony, jacuzzi, trzy piętra
Zacząłem tu robić te rapy
Bo miałem już dość tego piękna i ciepła
A nigdy nie chciałem być biały i
Zawsze tu chciałem być gangsta
I zawsze tu chciałem być z bloków i
Zawsze tu chciałem być z getta
I pierdolę mamę i tatę za
To, że oddaliby mi nerki, wątroby i serca
My to patointeligencja