Matheo, Grzech Piotrowski - Kołysanka (Nad Warszawą deszcz) tekst piosenki (lyrics)
[Matheo, Grzech Piotrowski - Kołysanka Nad Warszawą deszcz tekst piosenki lyrics]
Smutkiem osnuł świat
Czekał żołnierz na tę chwilę
Tyle długich lat
Pokonamy strach, nie ma w nas nienawiści
Walcz tu za bliskich, mamy żyć w tym
Znamy misji plan, jak i szlif tych map
Kto wyniszczył kraj, ogień, iskry, strzał
Wiesz, miałem sen, krew naszej ziemi sól
Na niej czerwień i biel, za nią serce i ból
O wolności marzenia, nie mam nic, by oceniać
Byle żyć, mówią kłamstwa, domena tylko nerwy
Stara prawda - każdą wojnę wygrywają rezerwy
Nie ma ludzi majętnych
Zawsze trafia na miękkich
Świat odpłaca potem złamaniem szczęki
Kto następny w płuca łapie powietrze
Nic nie tracę, bo jestem
Nikt nie płacze, bo jestem
Pytam w myślach Boga kto się naje zwycięstwem
Witali mnie w piekle
Jakbym nie widział ziemi bym
Uwierzył w ten przekręt
Wolności - walczę o Ciebie
Twoją miłość i serce
Żyję chwilą, nie wiecznie
Czas łapię w ręce, zamieniam go w sen
Podobno to możliwe, życia przemiana w zen
Odporny na thiller, chociaż przeważa gniew
Wybacz mi, że słyszę w duszy syreni śpiew
Deszcz, kroplisty deszcz nad Warszawą łka
Zamókł na nim już karabin hełm pokryła rdza
Deszczu cichy szmer ginie w świście kul
Walczy żołnierz, chociaż sercem
Jego targa ból
Nie zna żołnierz, nie co to lęku dreszcz
Nad Warszawą ciągle pada kroplisty deszcz
Kroplisty deszcz
Deszcz, kroplisty deszcz chłodzi jego skroń
Gdy ładuje swoim sercem zamiast kuli broń
Zapada zmrok, przestawiam wzrok
Widzę wyobraźni ludziom poległym hołd
Powiedz mi skąd życie zsyła na front
I innych zabija broń, sypany proch
Wydany rozkaz, broni się Polska
Za język, religię, kulturę, krajobraz
Znów słyszę: ognia! Gotuje zbronia
Stu na jednego, stosunek tornad
To nasza dynastia, kwiat rodu Kraka
Warszawa płonie, ogień tańczy na dachach
Zasypiam, widzę ten świat z lotu ptaka
To mój spokój, co wraca jak hałas
I chaos, wyprawa na marsa
Została garstka, nie czuć wiatru na żaglach
Tylko sen o wolności powraca
Deszcz uczy płakać, świata lunapark
Choć nie pada deszcz płyną czyjeś łzy
Zginął żołnierz, nie doczekał
Jasnych, lepszych, lepszych dni