Moli - #perfectlife tekst piosenki (lyrics)

[Moli - #perfectlife tekst piosenki lyrics]

Okej po pierwsze, mam oboje rodziców, okej
Po pierwsze, mam oboje rodziców, ciągle razem
I co ja wiem o życiu? Gdy tata żołnierz
A mama nauczycielka
Także nie było źle, ale też portfel nie pękał
Oni patrzą na syna co się
Gubi w swoich błędach
Tata załatwia mi wojsko żebym nie przegrał
Duma? Chuja zawiodłem
Ale to kiedy indziej opowiem o tym
Jak mnie chcieli stamtąd wyjebać
Ale mamo jak coś, wrócę do KFC
Nie chce jej martwić i tak
Już wiele mi wybaczyła
Widzi chyba, że nie jest git
Zamknięty pokój, całe życie tak odciąłem ich
Ale kiedyś jak wrócę, kurwa przysięgam
Że otworzę je na oścież żeby mogli widzieć
Że lepiej mi choć i tak pewnie słyszeli jak
Płakałem za tamtymi dupami
Kurwa zbyt wiele dni i gdy rzucały następne


Gdy mi nie odpisała ona
Gdy się zastanawiałem czy to
Przez uszy czy zakola
Ta wiadomość wyświetlona, nic więcej
Idę do tego specjalisty w tajemnicy
Bo się wstydzę tego, że w bani to siekę mam
Przede mną dupa, która kojarzyłem z insta
Która, niedawno wstawiała
Zdjęcie #perfectlife

Myślę "nie puszczaj"
Ale tobie mówię "puść mnie"
W głowie bałagan
Dlatego moje myśli nieraz są brudne
Paraliż połowy twarzy
Dlatego w połowie widzisz u mnie uśmiech
A ten smutek to ukryję dodając na
Insta uśmiechniętą buźkę #smile
#happy, #fine, #perfectlife
Chociaż mała wiesz, że nie jest tak
Jak z obrazka story z innego miasta
Parasolki w drinkach i lampa
Świeci flesz, za nim fałsz
A rano po tych zdjęciach
To zostaje tylko #smile

#better, bo czuję się lepiej
Choć wstyd po paru akcjach
Dam ci jeden z wielu przykładów
Co znaczy moralniak, gdy pisze o siódmej
Że miał podobnie jak ja
Już nie pije i nie ćpa, podobnie jak ja
Siódma rano gdyby wiedział
Że z nim pisze naćpany i z posypaną
To by napluł na to, albo napluł mi w twarz
I dobrze mi tak
Zjazd w chuj i w dodatku pisze ziomek
Że wczoraj polecieliśmy aż za 1300
Dwa tygle później za 1200
Posłuchaj Street Food
Tam nawijam w jednym wersie
Że mógłbym za to auto kupić i to prawda
I gdy jadę na ten poligon
Gdzieś na tyłach ciężarówki
Myślę jaki byłem głupi, ale to nieważne
Odkupiam winy, choć już nie da się
TV dla mamy, kupiłem też tacie
A jeszcze dla taty zrzuta na zegarek i whisky
Teraz napiszesz o siódmej, będę czysty
Teraz obok niej obudzę się
Bez blizny, bez lima, bez guzów
Z portfelem, kluczami i kurwa bez szminki
(tej dziwki)
Bo zioła już bardziej w herbatkach
Biały proszek to ta mąka
Kiedy piekę z moją ciastka
A wieczorem będzie jazda
Nie jak kiedyś po tej mefie
Kiedy miałem tego, hehe
Teraz to śmieszne, ale tam nie było wcale
I też dzwonię dziś do mamy, mówię: "kocham
Pozdrów tatę"
No, a bratu nigdy nie mówiłem tego
Ale nie musiałem

Myślę "nie puszczaj"
Ale tobie mówię "puść mnie"
W głowie bałagan
Dlatego moje myśli nieraz są brudne
Paraliż połowy twarzy
Dlatego w połowie widzisz u mnie uśmiech
A ten smutek to ukryję dodając na
Insta uśmiechniętą buźkę #smile
#happy, #fine, #perfectlife
Chociaż mała wiesz, że nie jest tak
Jak z obrazka story z innego miasta
Parasolki w drinkach i lampa
Świeci flesz, za nim fałsz
A rano po tych zdjęciach
To zostaje tylko #smile

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować