Bisz, OER - Bagno tekst piosenki (lyrics)

Jarosław Jaruszewski

[Bisz, OER - Bagno tekst piosenki lyrics]

Kiedy wchodziłem w to bagno
Pragnąłem tylko znaleźć swe miejsce (ta)
Ale nic z tego nie będzie
- słyszałem zawsze i wszędzie (o)
Nie miałem wyboru, nikt nie dawał forów
Było tylko jedno narzędzie
Zardzewiały szpadel, a przede
Mną zalew gówna, lecz kopałem przejście
Nie mieliśmy nic, tylko serce i wolę
Zeszyty zapisane dużo gęściej niż w szkole
Białe kartki były dla nas miejscem i polem
Do popisu, a nie pędem do monet (ta)
Wtedy każdy z nas miał pod pędzlem ikonę
Rosły nasze sny coraz większe jak golem
Ożywione prawdą, naszą walką i głodem
Nie wierzyłem, że tak łatwo ukradną nam ogień
Z szacunku wołałem czapki z głów
Dziś wkładam czarny kapelusz
Nie wziąłbym nawet tej papki do ust
Choć dziś nią karmi się wielu
Mówili mi, że będę kopać rowy


Miałem na twarzy wyraz pokerowy
Bo lepiej nie mogli mnie
Pokierować, kopię im dupy, jakbym kopał rowy

Jedyne co tu mamy - to, co wydarliśmy sami
Choć trwało to dekadami
Nie ma niczego za nic
Jesteśmy w syfie braćmi, nie zginie nasz styl
Nie winię rap gry - znaczy swe karty
Ja gram w otwarte
Wskazówka krąży w kierunku prawdy
Wrócę na tarczy
Jedyne co tu mamy - to, co wydarliśmy sami
Choć trwało to dekadami
Nie ma niczego za nic
Jesteśmy w syfie braćmi, nie zginie nasz styl
Nie winię rap gry - znaczy swe karty
Ja gram w otwarte
Wskazówka krąży w kierunku prawdy
Wrócę na tarczy

Wszedłem w to bagno od razu po pachy
Szukałem do rąk pracy
Im przeszkadzały zapachy
Wszystkiego na tacy chcą -
Tacy są cwani chłopacy?!
Ja szaleję za tym, lecz nie chcę ochujeć
To forma terapii te rapy
I kiedy atrapy na rapy łapy
Kładą, rolkę papy biorę, uszczelniam japy
Barany tu lezą mi w rządku w szkodę
Szkoda, że nie czają, że ich podium to podest
Co wystaje ledwo tu ponad podłogę
Ponadto podatny na "ojej"
Moja życzliwość to nie poza, pomogę
W kolejce stań do mnie po zapomogę
Sieję te rymy dla tych, co nie sieją
Choć mówili wszystko mi poza "pomogę"
To dla mnie woda na młyn
Każda pierdolona moda i styl
Przemielę, przyswoję, przekonam ich
Że ten kamień u szyi pociąga mnie wzwyż
Mówili mi, że walczę z wiatrakami
Te obracane przez wiatr chorągiewki
Urządzam pomiędzy slalom jak gigant
A za mną lawina schodzi zbierać resztki

Jedyne co tu mamy - to, co wydrzemy tu sami
To może trwać dekadami
Nie chcę niczego za nic
Jesteśmy braćmi w syfie
Ty kadź mi typie lub gardź mną typie
Nie ty pierwszy, nie ostatni
Wypierasz się prostej prawdy, typie
Chcesz se ułatwić życie
Jedyne co tu mamy - to, co wydrzemy tu sami
To może trwać dekadami
Nie chcę niczego za nic
Jesteśmy braćmi w syfie
Ty kadź mi typie lub gardź mną typie
Nie ty pierwszy, nie ostatni
Wypierasz się prostej prawdy, typie
Chcesz se ułatwić życie

Woo hah! Woo hah!
Pchamy ten syf! Woo hah!
Pchamy ten syf! Woo hah!
Pchamy ten syf, ziom! Woo hah!
Woo hah! Pchamy ten syf!
Woo hah! Pchamy ten syf!
Woo hah! Pchamy ten syf, ziom!

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować