Opał - Pryzmat tekst piosenki (lyrics)
Opał [Łukasz Opiłka] Chorzowie, Polska
[Opał - Pryzmat tekst piosenki lyrics]
Zmienia odbicie się
A te same szkło w lustrze
Dzisiaj ubrałem dobrze znany mi brak
Wychodzę w miasto w starej zmechaconej kurtce
Zwolnijmy czas, bo nie ma za czym już gnać
Przez ilość bodźców zmieniamy się co sekundę
Spokojny spacer po skrajności, gdzie wiatr
Tak od niechcenia zmienia
Kreację w destrukcję
Odchodzę na Turbacz, ale nie mam sił
Osadzony na dnie kubka jak Nimesil
Przywiercony do łóżka
A średnio mnie jara drill
Wiesz, znowu przespałem pół dnia
Żeby spełniać sny jak już będzie lepiej, ej
A to chyba krótki dystans
Jestem człowiekiem i upadam, by wstać
Daj mi odwagę, mała, jak Amanita
I popatrz na mnie, jakbyś trzymała pryzmat
Jakoś inaczej patrzę już na ten świat
Nie trzymam kurczowo się chwil
Nim je wypuszczę
Boli, jak pragnę w sercu Sectumsempra
A to i tak lepsze, niż wciąż odczuwać pustkę
Nie boję duchów się, wiem w co je ubrać
Ale przez mój stan winę wypijamy duszkiem
Ale wszystko przemija, więc jeszcze sekunda
No chyba, że na trochę dłużej tutaj utknę
Nawet nie mam sił udawać
Że nie brakuje mi sił
Przełączam w dół w kilku oktawach
W cichy tryb może moglibyśmy porozmawiać
Lecz za kilka dni? Bo od kilku dni to w
Głowie projektuję niemy film
Nikt nie pyta nawet jak się czuję
Pytają o feat
Nocą zamawiamy Uber gdzieś do najgłębszej łzy
Nad ranem zrobiłem deal
A to tylko kilka cyfr
Nie mam siły już udawać, że obchodzi mnie to
Gdy
Jakoś inaczej patrzę już na ten świat
Zmienia odbicie się
A te same szkło w lustrze
Dzisiaj ubrałem dobrze znany mi brak
Wychodzę w miasto w starej zmechaconej kurtce
Zwolnijmy czas, bo nie ma za czym już gnać
Przez ilość bodźców zmieniany się co sekundę
Spokojny spacer po skrajności, gdzie wiatr
Tak od niechcenia zmienia
Kreacje w destrukcję