Opał - Spodek tekst piosenki (lyrics)

Opał

Opał [Łukasz Opiłka] Chorzowie, Polska

[Opał - Spodek tekst piosenki lyrics]

Yoo, przestrzeń (przestrzeń, przestrzeń)
Voodoo 2k23, aha to już jest, stary, ostatni
Numer na ten album, damn

Pytasz, gdzie mam całą dumę
A całą dumę to oddałem osiedlom
Czuję wszystko razy trzy
Jak uszkodzony sensor
Wśród nie swoich ludzi trochę jak UFO
Przy tym robię taką sztukę
Że to wpiszą do UNESCO
Miasto tonie w morzu oczu
Które ciągle za czymś tęsknią
Nie ściągamy z siebie wzroku
To mój ulubiony dresscode
Wysyłam miłość i wdzięczność dla ludzi
Co są tu ze mną nawet jak odejdę dzisiaj
Muzyka odda mi piękność
Rozszerzamy swoje pole na miliony akrów
Lecąc nieruchomo jak zatrzymani w obrazku
Oglądamy "Dark", może doczekamy czasów


Gdy świat w końcu zauważy
Ten ogromny napis "RATUJ"
Jestem zewsząd, mała
Ale też pochodzę z kraju
Wyczerpania przez pływanie w nieustannym haju
Podłoga to lawa, może nie wychodźmy z raju?
Tego kwiatu pół światu, Ty to złoto Kinabalu

Ukradniemy spodek i polecimy nim gdzieś
Gdzie ukradniemy sobie tak nawzajem
Swoją przestrzeń
Wszystko co pod spodem, no to nie czas
No i miejsce
Lecę, ale wrócę i to nie tak, że uciekłem
Ukradniemy spodek i polecimy nim gdzieś
Gdzie ukradniemy sobie tak nawzajem
Swoją przestrzeń
Wszystko co pod spodem, no to nie czas
No i miejsce
Lecę, ale wrócę i to nie tak, że uciekłem

Całą dumę z tego, co robię, oddałem osiedlom
Wyruszyłem w drogę, nim się okazała mleczną
I minęła już wieczność od "wchodzimy
W to w ciemno"
Do dziś, kiedy, kurwa, jasnym jest
Że nic nie jest na pewno
Już nie boję się, że zniknę
A to dzięki tym momentom w których było źle
A żaden z nich nie poszedł nadaremno
Już nie boję się, że zniknę
Bo na zawsze będzie ze mną
Jeden nieskończony numer
Który da nam nieśmiertelność
Tu marzeniem zawsze było robić muzę, o
Której ktoś powie: "to coś więcej
Niż tylko muzyka"
Widzisz zdarte łokcie, to przez
To, że jestem urobiony
Przecież już od dawna tu
Nie muszę się rozpychać
Dwa osiem na karku, a Łuki to
Człowiek nowy i ani małomiasteczkowy
Ani małostkowy
Zanim się rozpadnie, musi wyjechać z Katowic
Choć robi, co uważa, no to uważa
Jak robi a że to już kawał drogi
Gdzieś w tym miejscu miał być werset
Co doszczętnie i kompletnie
Wszystkim pozamyka gębę
Ale stwierdzam już, że jest mi niepotrzebne
To, więc wystarczy mi ten
W którym zamykam swoją Przestrzeń

Ukradniemy spodek i polecimy nim gdzieś
Gdzie ukradniemy sobie tak nawzajem
Swoją przestrzeń
Wszystko co pod spodem, no to nie czas
No i miejsce
Lecę, ale wrócę i to nie tak, że uciekłem
Ukradniemy spodek i polecimy nim gdzieś
Gdzie ukradniemy sobie tak nawzajem
Swoją przestrzeń
Wszystko co pod spodem, no to nie czas
No i miejsce
Lecę, ale wrócę i to nie tak, że uciekłem

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować