Pezet, Paresłów, Stare Miasto - W miejskim tłoku ginąc tekst piosenki (lyrics)
Pezet [Paweł Kapliński] Warszawa, Polska
[Pezet, Paresłów, Stare Miasto - W miejskim tłoku ginąc tekst piosenki lyrics]
W miejskim tłoku co miesiąc
Stojąc w korku, nic nie wiedząc
Słowa przez usta cedząc
Siedząc wewnątrz swych fortów
Topiąc pieniądze w Totku
Są tu żądni tych fortun, basenów
Prywatnych kortów
Żyjąc po polsku, kryjąc smutki
Ginąc w tłumie nie wyciągając wniosków
Nie próbując zrozumieć
Umieć coś, szukając talentu tak jak my
Unieść to ponad wszystko
W sumie stać ponad tym
To fakt, wciąż tego brak u nas, nie kumasz?
Miasto potrafi wkurwiać
Ciężko to w słowa ubrać
Duma, honor, ambicje chore
Lub typy pod monopolem odurzeni alkoholem
Czy to jest koniec
Patrole na czyimś tropie znów
Co jest, przecież jesteśmy w Europie już
Parę słów o tym jak tu jest naprawdę
Gdzie dobro złu co dzień wypowiada walkę
Gdzie ludzi tłum, niby są równe szanse
I chodząc tu zawsze musisz za siebie patrzeć
Myślę, że ten problem nie
Dotyczy innych miast
Tutaj w weekend siedzę często w domu zamiast
Na melanżu spędzać czas jako nagrodę
Cały tydzień motywuje do pracy 24 na dobę
Tyle spraw mam na głowie
Ciągle coś robię w nadziei
Że nie dojdę do siebie do niedzieli
I nie chodzi tu o luksusowy bankiet
Wystarczy posiedzieć z drinkiem za barkiem
Wymienić ploty, z Galaktyką przejąć parkiet
Żeby wieczór szedł bez przeszkód
Jak w zegarku
A tu- piątek nadchodzi bez żadnych planów
Znowu nie ma co robić
Z oferty klubów nie ma co wybierać
Tego dnia majątek zbija Idea i
Era bieda! Tylko drum’n’bassy, house'y
Wjazd kosztuje masę kasy
Albo na klubowe karty
Od gadek z ochroną mam już gardło zdarte
Tak wypoczywamy- na byciu pijanym
Na biciu piany snuciu się po nocy po stolicy
Rozrywki w tym kraju zwariowanym
Koncerty gramy wszędzie byle nie w Warszawie
Bo tutaj publika Źle się bawi
Kogo to dziwi, my to znamy od środka
Na każdej fajnej imprezie znajdzie się ktoś
Kto wybije wszystkie okna
Wielu takich jak ty, ulegających wpływom
Wielki Brat ciągle patrzy bo
To jest miasta miłość
Codzienna chciwość by zobaczyć coś nowego
Sensacji widok, na to zawsze jest sezon
Ja nie wiem po co urozmaicać swoje życie
To co luzie sądzą, nie chcę być tylko widzem
Wśród neonów, bilboardów
Na ulicach samochodów
Wśród bezsensownych rozmów
Niepotrzebnych nikomu ty sam na to wpadnij
Jaki jest główny składnik
Adrenaliny dawki potrzebnej do walki
To tylko sparring z codzienności zdarzeniami
Ludzie ci sami ze swoimi problemami
Borykają się nieustannie tracąc wiarę
Pamiętaj o tym i o tym słów parę
Ja dalej, bo to daje inspiracje
To życie prawdziwe więc wypowiadam walkę
Parę słów o tym jak tu jest naprawdę
Gdzie dobro złu co dzień wypowiada walkę
Gdzie ludzi tłum, niby są równe szanse
I chodząc tu zawsze musisz za siebie patrzeć
Tutaj poczęta byłam, jestem i dorastam
Integralny element, część stołecznego miasta
Pięknego tylko z perspektywy obrazka
Zamkniętego w klatkach
Migawkach wspomnień kliszy
Wśród zgiełku szukając wewnętrznej ciszy
Krzycząc o prawdzie choć nikt mnie nie słyszy
Przez labirynty ulic i na murach napisy
Że społeczeństwo głuche jest a durni politycy
Że zabili człowieka bo był z innej dzielnicy
To miasto krzyczy- my jesteśmy jego głosem
Przeciwko chamstwu i codziennej głupocie
Sam oceń czy wegetować tutaj masz ochotę
Czy trochę nie wkurwia cię klimat i to miasto
Gdzie w rzeczywistości jak w
Metrze rano ciasno
Gdzie światła problemów nie dają ci zasnąć
Gdzie prawda i własność dla
Nikogo się nie liczy
A życiem sterują durni urzędnicy
To jest tak
Wokół mnie szarzy ludzie ich twarzy
Nie potrzebuję by żyć
Żyję jak umiem nie chcę zlewać
Się z tłumem za nic
Każdy chce się kryć, każdy czuje wstyd
Uciekasz przed czymś czy
Chcesz zapomnieć by nie martwić się niczym
Ludzie przyzwoici niby wchodzą za róg
Stają się nagle dzicy
Czy ty też, ja wbrew tendencjom gdzieś
Próbuję grę wygrać by usiąść
Tam gdzie miękko jest
E e e ej! starsi narzekają
Że nie będzie lepiej
A młodzi życie poznają pod sklepem
Więc się cieszę, ze stresem dam sobie radę
Żyjąc w mieście, po pierwsze
Odczuwam go stale
Ale wiem jak jest, wielu ma dużo gorzej
Każdy ma swoje życie, ja też robię swoje
W betonie wielu tonie
To nie piekło jednak Źli ludzie
Tyle magii stąd uciekło przez was
(to jest tak)
Parę słów o tym jak tu jest naprawdę
Gdzie dobro złu co dzień wypowiada walkę
Gdzie ludzi tłum, niby są równe szanse
I chodząc tu zawsze musisz za siebie patrzeć
Paresłów
Parę słów o tym jak tu jest naprawdę
Gdzie dobro złu co dzień wypowiada walkę
Gdzie ludzi tłum, niby są równe szanse
I chodząc tu zawsze musisz za siebie patrzeć