Peja - Bragga 2017 tekst piosenki (lyrics)
[Peja - Bragga 2017 tekst piosenki lyrics]
Nie pół tuzina kumpli
Mimo to skracam dystans
Większość traktuję na równi!
Kiedyś na pochyłej równi
To czasy "Ulicznej sławy"
Gdy napierdalałem szkłem w
Radiowozy na Starym dziś stary, ale jary
Bo legendy żyją wiecznie
To z Definicji Pener
A to życie mam najlepsze!
Byłem jak chodzący eksces
Miewali do mnie pretensje
Bo nie kryłem w żadnym razie
Tego jaki kurwa jestem!
Jaki kurwa byłem, na zawsze sobą będę!
Progres, życie, biznes
Kiedyś walił na potęgę!
Rozpierdalał pengę, decydował o swym losie
Można rzec
Że perfekcyjnie odnajdywał się w chaosie
Często w sztosie
Bo życie rozpieszczało mnie jak kastet
Memory, Find, Siara i wszystko jasne!
Weź posap do słuchawki albo
Przyjedź zrobić laskę
Jakie życie taki rap i to pojebane punche!
Znów wjeżdża Bragga i bite brawa są tu
Rap super sprawa, pozdrawiam moich ziomków!
Znów wjeżdża Bragga i bity Braha są tu
Rap super sprawa, pozdrawiam moich ziomków!
Nie stać się ubogim głupcem
O grubaśnym portfelu tak jak wielu
Co po trupach do celu przyjacielu
Ponoć cel uświęca środki
Więc kolejną sprawę pokpisz
Zabrakło wyobraźni i masz gdzieś moje wnioski
Wbijam w branżowe triki
Zło wcielone jak Hickey
RPS dziki wiking, nie żaden klub Myszki Miki
Dla wielu jak vademecum
Potrzebują mnie jak leku
Mówią, "Nagraj coś człowieku
Weź się nami zaopiekuj!"
Brudny bit jak ze ścieku
Popaprany klimat Rysia często słyszę flow
Którego nie potrafię spisać
To muzyka dla Ciebie
Gdy łzy płyną po policzku i z byle fartem
Nie jak Huragan Carter braciszku
Wystrzelam się z pocisków
To plotę bezeceństwa
Bo to pragnienie wolności zbytnio
Zbliża do szaleństwa
Ja Obi Wan Kenobi, ty wannabe nic nie robi
Wanna beef? Nawet Jarobi bez
Tribów coś zrobił!
Bez pracy nie ma kołaczy, płacze
Że nie zarobił to dla nierobów, partaczy
Co lecą na farmazonie!
Znów wjeżdża Bragga i bite brawa są tu
Rap super sprawa, pozdrawiam moich ziomków!
Znów wjeżdża Bragga i bity Braha są tu
Rap super sprawa, pozdrawiam moich ziomków!
Wykrzesałem w fanach pewien rodzaj lojalności
Bo to prawdziwi słuchacze
Nie żadni sezonowcy
Od niejednej czarnej owcy propsy
Dzięki za troskę!
Bo mam wuchtę przyjaciół rozsianych
Po całej Polsce!
Mam to kozactwo Game'a i mądrość Akhenatona
Próbowali też wygwizdać jak Deynę
Gdy schodził z boja
Z miernym skutkiem, ziomal jak
Na Stylu Życia G'NOJA
Nie skończyłem jak dilerek
Który pizga własny towar!
I to wam się podoba, przejmujemy lokal
To ten idealny rodzaj nieprzyjemnego kopa!
Przesłucha z ulicy chłopak i
Ten co ma doktorat
Czasem wrzucam chory wers
Mówią: "Rych przeszarżował"!
Wyprany z uczuć, czasem czuję się jak robot
Nie trzeba mi współczuć
Bo rozwiążę każdy kłopot
W naturalnym środowisku wszystko
To nabiera sensu
Tak to jest gdy pomieszkujesz
Z penerstwem po sąsiedzku
Znów wjeżdża Bragga i bite brawa są tu
Rap super sprawa, pozdrawiam moich ziomków!
Znów wjeżdża Bragga i bity Braha są tu
Rap super sprawa, pozdrawiam moich ziomków!