Pezet, Małpa, Małolat - Nagapiłem się tekst piosenki (lyrics)
Pezet [Paweł Kapliński] Warszawa, Polska
[Pezet, Małpa, Małolat - Nagapiłem się tekst piosenki lyrics]
Sobą i nagapiłem się dość
Choć widzę jak wokoło idzie towar
Z rąk do rąk
I robią brudny sos, fucha do czasu jest klawa
Gdy wpadasz w ręce psom
Bo wspólnik na ciebie nadał
Taki sztos, kobieta teraz rogi ci doprawia
Cały hajs zabrał ci sąd, pod celą czarna kawa
Tak się zdarza, nagapiłem się wystarczająco
Wokół szyi wiążesz krawat
Ja cieszę się wolnością
To miasto wciąż takie samo
Wczoraj byłaś młodą miss i
Jesteś młodą mamą dziś nic nie zdziwi mnie
Właściwie nie kumam takich jak twój koleś
Który całe życie chce spędzić pod monopolem
I wstydzę się za to kim byłem
Gdy byliśmy jeszcze w szkole
Moje uczucia dziś są gdzieś na dole
I wolę nie wchodzić w tą grę
Bo nagapiłem się już dość
Jak wciągasz koks i staczasz
Się jak Kate Moss
Mam pokój z widokiem do
Którego nie przywykłem
A nie mogę zamknąć okien
Jakby zawiesił się system
Krążę tam i z powrotem wzrokiem
Między blokiem a boiskiem
Gdzie dzieli flotę osiedlowy establishment
Dziś znowu sztucznie zmniejszam
Wielkość źrenic
Bo nie chcę patrzeć na świat
Którego nie zdołam zmienić
Wiem, ile jest wart mój spokojny sen
I nagapiłem się już dość
Na to co widzisz za szkłem
Popatrz tu, spójrz, wszystko jest niby okej
Tu w tym mieście
Tak jak wszędzie walą wódę i kokę
Widziałem wiele, ten świat uczy
Którą drogę wybrać
Nic się nie zmienia, znam swój cel
Chcę ten wyścig wygrać
Jesteś sam
To nie przyjdzie kurwa pies z kulawą nogą
A jak skołowany jeden po
Drugim chcą melanżować
Ledwo stoję na nogach, gdy zbyt dużo wypiję
A nie raz ktoś przedawkował
W międzyczasie kokainę
Nie będę się w to pakował
Już dość się nagapiłem
Na tych co walą towar i na haju są co chwilę
Dealer kosi na nich sos i śmigają po odwykach
Jadą w żyłę czy w nos
Czeka na nich już kostnica
Nie mów nawet mi ile można na tym zgarnąć
Jak chcesz zarobić kwit, proszę bardzo
To jest za mną
I ciągnie się do dziś, a nie mamy siedmiu żyć
Więc fajnie że jest zysk
Ale nie chce w pierdlu gnić
I gówno mnie obchodzi co i
Kto przywiózł na cargo
Nagapiłem się już dość na tych
Co mieli mieć Gallardo
A prokurator zajął im nawet ich starą Mazdę
Zresztą chyba żona przez to
Zostawiła cię niedawno
Dupy rżnięte mechanicznie
Absolwentki dyskotek
Nie znalazłem chuja w śmieciach by
Wkładać w byle jaką procę
I choć ładnie się uśmiecha i
Mówi na ucho kotek
To znam takie jak one, za szluga oddały cnotę
Znam takie co lubią się rżnąć
Wiedzą jak kusić
Mają wszystko, czego dusza zapragnie
Prócz duszy
Nagapiłem się dość, na takie kurwa zimne suki
By za każdym razem omijać je szerokim łukiem
Stoję pośród świadków cudów i tragedii
Których ten rząd ma w dupie
Tak jak każdy poprzedni
Chcemy czegoś dokonać, zanim nasi krewni
Rozstawią pamiątki po nas
Po zakamarkach mebli
Choć nagapiłem się już dość, nie tracę wiary
Idę odebrać swój sos błogosławiąc kapitalizm
Mijam o mały włos zwątpienie
Więc nie pierdol że mam opanować złość
Bo nie jest mi wszystko jedno