Pikers, Skow, Koneser - Strzykawki tekst piosenki (lyrics)

PIKERS

[Pikers, Skow, Koneser - Strzykawki tekst piosenki lyrics]

Dokładnie tak, he? AngelLaCienca

Pod biurowcem jakiś ćpun
Właśnie użył strzykawki
Za oknem przyciął go biznesu król
Dziś też pewnie walnął z trzy kawki
Takie jest życie, możesz je widzieć w HD
Albo pamiętać tylko migawki
Obraz rozmyty, rozbity na klatki
Lub na kolacji przed ekranem płaskim
Każdy popełnia tu błędy i nikt nie jest
Święty i ciężko okiełznać mi sztukę
Życie jak speedway, jak wbijasz się w wiraż
To musisz odkręcić manetkę z wyczuciem
Pewnie, że lubię, pewnie, że muszę
Wciąż nie mam złotego środka
Dlatego zdarza się szarża pod bandą
I też nierzadko mistrzowska wywrotka
Za nami otchłań, przed nami światło
Inaczej nie umiem myśleć
Ile do morza by wody nie wpadło


To stale są wiry na Wiśle
Muszę uważać, bo jak idzie gładko
To łatwo mi uwierzyć w fikcję
Powrotna fala to siostra rutyny
Jak zmysły zasnęły w kołysce
Dostaję iskrę i za moment płonę
To mnie pożera od środka
Jakby kanistrem ktoś podlewał ogień
To wszystko zależy od środka
Otwieram barek i przez te szkiełka
Ponownie mi zmienia się obraz
I znowu kopia w kalejdoskopie
Kolejna figura tych doznań

To dla moich ludzi co są
Na banicji, Tivola - Tarpno
Dostajesz kopa na łeb
Puściłeś parę tu na policji
To puszczą Cię z dymem jak w obiegu skręt
Zdejmą Ci bluzę i zajebiesz
Striptiz Niejeden płonął, a gaśnie jak pet
Szmata ustawia się w dobrej pozycji
Zaraz w nią wejdę głęboko jak kret
Pow pow, u tyle topów jak w How High
Ciągle za flotą jest walka w klatkach
A kundle robią tu hau hau
Wypierdalaj stąd precz, dalej
Prosto z bloku na mem-branę
Raperzy niech piszą tu lepiej testament
Albo niech chodzą z kevlarem, amen

Największa rura z osiedla ma więcej tu
Do powiedzenia niż normalny chłopak
Miałeś budować, lecz to tylko słowa i jedyne
Co tobie wyszło to szopa
Me wieści siedzą w ukryciu jak mina lądowa
Ciebie zabiorą na noszach
Dostajesz kopa i padasz na drodze na
Ziemię się głowa odbija od kosza
Sam sobie poradź, nie postawisz bota
Takie jest życie, które niby kochasz
Musisz się wybrać po rozum, zrozum
Łobuz cię nigdy nie kochał
Łobuz ma twe gorzkie żale gdzieś w kroku
Twoje mieszkanie zamienia w swój lokal
Stąpaj ostrożnie bo może Cię dopaść
Życie wyciska jak mokrego mopa
Był pod blokiem jakiś typ
To wrzucił na słuchawki
Raz coś powiesz i nigdy nie
Wrócisz na te ławki
Słychać farmazony, że ty robisz to dla matki
Daję wokal, który się przebija do przysadki
Pod biurowcem jakiś ćpun
Właśnie użył strzykawki
Pod biurowcem jakiś ćpun
Właśnie użył strzykawki
Wypierdalaj stąd precz, dalej
Prosto z bloku na mem-branę
Raperzy niech piszą tu lepiej testament
Albo niech chodzą z kevlarem, amen

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować