PMM, Kajman, Paluch - Nie mam ci tego za złe tekst piosenki (lyrics)
Paluch [Łukasz Paluszak] Poznań, Polska
[PMM, Kajman, Paluch - Nie mam ci tego za złe tekst piosenki lyrics]
To dla Ciebie pogardy uśmiech na mojej twarzy
Teraz graj przede mną z miną zbitego psa
Powiedz jak Ci ciężko, że znów dotykasz dna
Aktor, manipulator, to Twój synonim
Ja nie wiem o co chodzi
Zamień sobie pseudonim
Palisz jana w rap grze, palisz jana na ławce
Pozujesz na gwiazdę, z obcymi przy flaszce
Tysiące dni i godzin dwadzieścia
Parę lat właśnie tyle
Cię znam i nie znam Cię w ogóle
Mówię o tym z bólem powiedz ile masz masek
Dla obcych chcesz być ziomem
Dla swoich jesteś kutasem
To nie trzyma się kupy
Nie mam Ci tego za złe
Nie obrobię Ci dupy choć
Mam ochotę krzyczeć prawdę
W żyłach inna krew nie nazywaj mnie bratem
Nie mam Ci tego za złe
Więc mimo wszystko z fartem
Zobacz jak lecę w tym świecie
W którym nie trzyma mnie nic
Jeśli mnie dziś stąd zabierzesz
Boże nie pozwól na łzy moich bliskich
Na śmiech zawistnych mi i im wszystkim
Z wiarą w ludzi wybaczam dziś
Nie chcę byś cierpiała mamo
Spokojny sen przyniosę Ci z
Góry gdzieś na dobranoc
Wiem to nie to samo nie
Będzie jak było wcześniej
Ale spokój ducha zapewnię
Bliskim jeśli odejdę
Co najlepsze we mnie człowiek
Będę chciał oddać
Wszystkim tym którzy będą musieli tu zostać
By móc spełniać sny, uwierz mi
W jutrzejsze lepsze dni
Chciałeś mi zaszkodzić? nie mam
Tego za złe idź swoim pomagam dziś i zawsze
Kiedy zdołam, nie wierzę
Że to koniec i nic nie zostanie po nas
Pot na skroniach, gdy jesteśmy na
Scenie, mam miłość dla najbliższych
Dla całej reszty sumienie
Też będą poddani ocenie ich zdanie
Tu nic nie zmienia
Uwierz to jedyne takie uczucie innego nie ma
Czułem to wcześniej gdy
Sądny dzień nadejdzie
Będę żałował że odchodzę i
Cieszył się że nareszcie
Nie ma nic co sprawiłoby
Że chciałbym Cię zabić
Dziś miłość silniejsza jest niż nienawiść
Nie mam Ci tego za złe, że jesteś spragniony
Chociaż na pustyni ratuje Cię
Nawet kropla wody
Nie mam Ci za złe, że wciąż
Jesz, choć tylu głodnych jest
Których ratuje tu nawet kęs sorry ej
Powszedni chleb, chcesz nim posilić
Się, poszukiwany jak real
Kto wyciągnie ze skały miecz
O co tu ten cały zgiełk, czy na
Pewno jest już ok? mówi OSTR
PMM płyń dalej z tym nie jest ok
Choć mówię cześć i nie gniewam się i
Nie mam Ci tego za złe
Co zrobiłeś sam wiesz, co zrobiłeś sam wiesz
Sam wiesz i wiesz co? w sumie jest ok
Gdzie indziej ok, no i przyjdzie ten dzień
Kiedy spotkamy się gdzieś na
Stricie Face to Face
Cześć bo tak robi życie wiesz
Ta historia ryje mi moja
Chorą psychikę jak klej butapren
Co sprawia że nadal uważam z
Kim siadam do stołu
Nie działa przepraszam judaszom już
Nie mogę pomóc, zachłysnąłeś się sobą
Żyjesz w Utopii to powód
Komu zrobiłeś krzywdę wiesz
To zabierzesz do grobu
Wchodząc na taflę, czuje wyraźnie, lód
Pod moimi nogami nie pęknie, tylko zamarznie
Nie ważne, że nagle chciałeś
Widzieć mnie na dnie
Rzeczywistość jak bagnet wbija Ci
Się w wyobraźnie
Tamte tanie przyjaźnie, przepadły nie
Mam Ci za złe
Dalej siedź w złotej klatce niech
W około ktoś klaszcze
Wszystko jasne, wiem na co patrze, wziąłem
Poprawkę, dawniej bym nie odpuścił
Byłaby krew na posadzce
Też bywałem nieskromny
Za to zawsze przytomny i nie z tych
Co za życia sobie budują pomnik
U szczytu formy, wolny, od
Tych co poszli mącić
Ludziom tej kategorii dzisiaj mówię spokojnie
Nie ma nic co sprawiłoby
Że chciałbym Cię zabić
Dziś miłość silniejsza jest niż nienawiść