Pokój z Widokiem na Wojnę - Kiedy jak nie dziś? tekst piosenki (lyrics)
[Pokój z Widokiem na Wojnę - Kiedy jak nie dziś? tekst piosenki lyrics]
Kiedy jak nie dziś zrozumiesz
Że to nie kawał?
Kiedy jak nie dziś odrzucisz
To co przeszkadza?
Mnie też nie jest wygodnie
Chociaż mam szerokie spodnie
Gdzieś w przejściu ścinają przechodnie
Zarażają wścieklizną, bo muszą żyć odwrotnie
Niż ich wzorce, idole, albo autorytety
Na lepszy byt trzeba zapracować niestety
Wygrywają chętni, nierobów to gnębi
Przejdź przez życie na krzywego ryja
Przyszłość to potępi
Zrób duży krok nie zamykając oczu
Obrany kurs do przodu, choćby po zboczu
Odrzuć niepotrzebne lęki
Lepsze życie jest w zasięgu ręki
Nie mięknij
Z podniesioną głową po nie sięgnij
Na wstępie w siebie uwierz, wykorzystaj to
Co umiesz
Szansa jest, dopóki jej nie zmarnujesz
Traktuj dzień, jakby miał być ostatni
Jak będziesz mocno chciał, może być pierwszy
Spożyj go tak, by dał punkt dodatni
Aby o zmroku nie okazał się nadaremny
Traktuj dzień, jakby miał być ostatni
Jak będziesz mocno chciał, może być pierwszy
Spożyj go tak, by dał punkt dodatni
Aby o zmroku nie okazał się nadaremny
Ile można nawijać o planach?
Kiedy jak nie dziś może
Przyjść długo oczekiwana zmiana?
Czas nas pogania
Więc skłaniaj się do działania
Góra nie stanie się mniejsza
Od przekładania wyprawy
To ten moment, by ogarnąć sprawy
Aby spełnić marzenia o życiu ciekawym
Niekoniecznie pełnym wygód
Ale pełnym przygód
Których nigdy nie zapomnę mimo czasu upływu
Potrzeba zrywu, żeby ruszyć z miejsca
Kiedy się rozpędzisz, droga jest łatwiejsza
Idź za głosem serca
Póki twoje serce krew młodą napędza
Nie bój się porażek
A dojdziesz do zwycięstwa weź to zapamiętaj
Taka jest recepta na sukces
Zobaczysz wkrótce
Uwierz, że możesz, wszystko jest do zdobycia
Dzisiaj jest pierwszy dzień
Twojego nowego życia
Traktuj dzień, jakby miał być ostatni
Jak będziesz mocno chciał, może być pierwszy
Spożyj go tak, by dał punkt dodatni
Aby o zmroku nie okazał się nadaremny
Traktuj dzień, jakby miał być ostatni
Jak będziesz mocno chciał, może być pierwszy
Spożyj go tak, by dał punkt dodatni
Aby o zmroku nie okazał się nadaremny
Wkurwia mnie ciągłe narzekanie, że jest bieda
Z takim podejściem się nie da
Pozostaje kulka w łeb i gleba
A jednak można zamienić niesmak
Lecz wpierw trzeba oprzytomnieć
Przestań skomleć!
Że jest źle, każdy wie, zastanawiałeś się
Co zrobiłeś żeby było lżej? Chyba nie
Nie mi temat drążyć, mam do czego dążyć
Też chcesz się rozwinąć
Ale możesz nie zdążyć
Chcąc łatwo korzyść pomnożyć
Możesz się upokorzyć
Położyć albo najzwyczajniej nie dożyć
Tak bywa, kto nie ryzykuje nie wygrywa
Lepsza alternatywa wzywający wyzywa
Twoja w tym inicjatywa i cel do zdobycia
Desperacja realizacji planów
Tylko się zastanów
Bo łatwo zjebać, ale nie ma co się bać
Masz dwa wyjścia – iść do
Przodu albo żywcem się pogrzebać
Traktuj dzień, jakby miał być ostatni
Jak będziesz mocno chciał, może być pierwszy
Spożyj go tak, by dał punkt dodatni
Aby o zmroku nie okazał się nadaremny
Traktuj dzień, jakby miał być ostatni
Jak będziesz mocno chciał, może być pierwszy
Spożyj go tak, by dał punkt dodatni
Aby o zmroku nie okazał się nadaremny