Proceente - Siekiera maczeta tekst piosenki (lyrics)
[Proceente - Siekiera maczeta tekst piosenki lyrics]
Nie ma co udawać
Czułem się tu jak ugotowana żaba
Pierdolona pandemia i wszechobecna propaganda
Sprawiły że chciałem przestać wierzyć w
To że Bóg wybacza
Teraz dopiero młodzi zaczną stąd spierdalać
Ja tu wrócę
Ale najpierw muszę wiatru w żagle nabrać
Czuję niedobór witaminy D, niszczy mnie stres
Nie wiem co by było gdyby nie CBD i CBG
Plus rodzinne spełnienie
Czuję wdzięczność i wkurwienie
To co się tutaj dzieje
To jest przecież ewenement
Pozdro ziomki JLB, elo cytryna z drzewem
Siekiera, maczeta
Słoik za szelest albo w barterze
Gdy stołeczne sekcje odradzały potęgę
Wydałem dwa CD, winyl i kasetę dla Ciebie
Socjopata nadal wszystkim wmawia
Że był zamach
Czekam aż wyjdą nagrania które upokorzą chama
O żesz ty! 83 policyjne suki
Strzegą twojej dupy pod twym
Domem pozostawaj czujny
W końcu przyjdzie tłum po Ciebie
Tak tak las w Makbecie
Wkurwieni obywatele złapią Cię za
Te szkarłatne ręce
Ja nie będę twoim jeńcem ani przydupasem
Jak Was drażni was moja płyta to ją połamcie
A booklet spalcie
Możecie umieścić ją na liście zakazanej
Tak żeby minister wiedział komu
Przyznać ma dotację
Ja staram się uśpić w sobie pragnienie zemsty
Służą mi do tego fenix mini i chmiel żatecki
Skurwysyny zawsze chcieli świat unicestwić
Zważaj więc na czyny
Nie bądź swego taki pewny
Co by tu jeszcze spieprzyć? co
By tu jeszcze spieprzyć?
Zastanawia się oglądając zawody
Rodeo naczelnik gdzie są nasze bilety? Kurwa
Gdzie są nasze bilety?!
Zamiast gnić na uwięzi wolę
Cały świat zwiedzić
Nie pozwolę by troglodyta
Wychowywał mojego syna
Władza to jednoręki bandyta
Więc wychodzimy z kasyna
Czuję się w tym polskim Las
Vegas przekopany jak mierzeja
Pozdrawiam wszystkie mniejszości od
Cyklistów po wegan ziomalu nie zamulałem
Przygotowałem kilka bomb
Nastąpią głośne detonacje
Kiedy będę daleko stąd
Tytuł nowego albumu Tede
Tyle mogę Ci ziomek powiedzieć
Tam szlak słodkiego dymu wiedzie
Zawdzięczam to mojej kobiecie
Bierzemy spadkobiercę
Zostawiamy grecką tragedię
Na emigracji jak Mrożek będę wypluwać
Co siedzi we mnie wrócę bogatszy duchowo i
Pełen nowych inspiracji
Myślisz że to ostatnie słowo
Możesz nie mieć racji
A póki co siedzę sobie na ósmym piętrze
Zastanawiam się jak długo jeszcze
Kurwa to zdzierżę
Piszę Antygonę choć nie jestem Sofoklesem
Czuć zapach wojny domowej albo
Coś w ten deseń