ReTo - Bóstwo tekst piosenki (lyrics)

ReTo

ReTo [Igor Bugajczyk] Piastów, Polska 🇵🇱

[ReTo - Bóstwo tekst piosenki lyrics]

Ej, trzymam się za głowę
Zdejmuję ją z ramion
Boże, wybacz, że nie powiem, że dziękuję
Nie mam za co kłęby dymu chłonę
A mój członek lubi penetrację
Jest wegetarianinem
Bo chce brzoskwinię na kolację
Żyję pośród zombie
Większość otoczenia w głowie
Wciąż nic nie ma
Nie ma przez to nic do powiedzenia
Wszyscy lubią posty
Na twarzach noszą książki jak maski
Za to żaden głodny nie chodzi
Przecież karmią ich lajki
Na nogach najki, na głowach czapki
Na stołach kreski
Wsadź im pod język i żyletki
Bo te typy, powiedzmy, to nie typy zwycięzcy
Jak Hobbity są krępi
Jak są creepy to niezbyt


Ja ostrzę rogi, pucuję kopyta
Krzyczą "Boże, w nogi"
Weź nie budź Boga, bo już mi tam zasypia
Diabłowi śpiewam kołysankę, ponad podziałami
Zaśnie ze sztyletem w gardle
Że aż się ze wstydu spali

Wznoszę ręcę nad czoła, w geście zwycięzcy
Trzymam nogi anioła, trzęsę, by zmiękły
Spadła mi aureola, nie chce być święty
A pragnę tych pogan zesłać
Na wieczny bezkres klęski
Czuję, że to już pora, by skończyć męki
Ja nie uginam kolan, bojąc się śmierci
W głowie noszę znamiona, niby śmiertelny
Oszukam Charona, robiąc to pozostanę wieczny

Przeklinam siebie, nienawidzę słabych
Nie działam zgodnie z sumieniem
Żeby się nie zabić moje usta powodują
Że brakuje mi powodów do dumy
Wewnętrzna pustka, nic dodać, nic ująć
Od dołu do góry
Od lewej do prawej, od prawej do lewej
Ten sam pejzaż
Te cienie na ścianie, od prawie
Do piekieł, bez zmian, nie ćpam
I znam to na pamięć, jak chlanie
Bo się nie zapomina
Że bardzo ta rana na ranie zostaje
A nie znika
Wysoki Sądzie, nie mam nic na swą obronę
Mam tak wielkie prącie, muszę jebać tą grę
Nic nie zrobię z tym
Z wyrokiem, że mam zamknąć pysk
Raczej nie zgodzę się
Wyjdę, a za mną trzasną drzwi
Na klamce wieszam klozet, bang
Czasem mam gorsze dni, jak każdy, jak każdy
Ja nie i tak lepsze niż dobre tych
Co grać by lajk chcą lecz
Nie bardzo hajsy chcą wpaść
W ich puste kieszenie
Puste jak czaszki, co brak ich
Choć garstki, cud, że wiele, damn
Nie ma tam, bo jak ta scena gra
Pragnąc do nieba bram dotrzeć to żenada
Myśli, że się nada, być kimś to nie ma tak
Wszystkich potrzeba, dar, bo chcę
A nie ma jak
Spoglądam w lustro "Proszę, mój Panie
Dodaj mi sił"
Skazany na bóstwo, proszę "Mój Panie
Dodaj sił" nie cierpię na próżno
Nie powiem by ten kto dał nic
Od Ciebie miałby dostać w mig
To o co walczę, zobacz, dni
Ile już

Wznoszę ręcę nad czoła, w geście zwycięzcy
Trzymam nogi anioła, trzęsę, by zmiękły
Spadła mi aureola, nie chce być święty
A pragnę tych pogan zesłać
Na wieczny bezkres klęski
Czuję, że to już pora, by skończyć męki
Ja nie uginam kolan, bojąc się śmierci
W głowie noszę znamiona, niby śmiertelny
Oszukam Charona, robiąc to pozostanę wieczny

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować