Sarius - Złość lyrics

Mariusz Golling

[Sarius - Złość lyrics]

Lufa, lufa, lufa, lufa, lufa przy skroni
Pół kilo koki, puścił parę z mordy
Lewy hajs na dłoni, spójrz prawdzie w oczy
Jak wyjdziesz na bloki cię
Wykurwią na Jowisz, cię zajebią za skoki

Obsrani swoich fanów
Rozglądacie się jak ciecie
Jeśli jestem gwiazdą rapu, spadłem
Chodzę se po mieście szacunek dla układów
To jest tu naprawdę święte
Może porwać prokurator
Mogą porwać ci córeczkę
Synu, jestem tego świadom, oby nie, nie
Oby nic mnie nie zabrało nim przybędziesz
Tata wybrał rapy, pisanie pod perkę
I zostawia kwiaty ludziom
Którzy wybrali odmiennie
Żaden ze mnie Mario Puzo
Nie pamiętam opowieści
Jak Enduro wjeżdżam tym kapturom


Co mnie chciały skreślić
Instastory i koleżcy
My telefony w srebrne beczki
Puste dziwki, które tylko chcą się pieprzyć

Chciałem kwit, miałem złość
Kilku wrogów, parę chwil, parę mord
Zwykłych ziomów, żaden błysk, ciemny kąt
Sto powodów, jeszcze dziś, jeszcze coś
(jeszcze coś)
Dla jackpotów jeden cel, dwa naboje
Wszystko jest ustawione, cele będą trafione
Sześćdziesiątki skreślone
Ze mną jest tylko ziomek, nie
Wiem skąd ma kabonę, nie wiem co to za koleś
(nie wiem co to za koleś)
Chciałem kwit, miałem złość
Kilku wrogów, parę chwil, parę mord
Zwykłych ziomów, żaden błysk, ciemny kąt
Sto powodów, jeszcze dziś, jeszcze coś
(jeszcze coś)
Dla jackpotów jeden cel, dwa naboje
Wszystko jest ustawione, cele będą trafione
Sześćdziesiątki skreślone
Ze mną jest tylko ziomek, nie
Wiem skąd ma kabonę, nie wiem co to za koleś
(nie wiem co to za koleś)

Dobre miasto, zła ulica, każdy
Tutaj jest jak Midas
Wszystko złoto co dotyka
Szybko znika twój kapitał
Jak chłopaki na odwykach wpadli
Tak jak czarna bila
Dywersyfikuję to, tak jak podzielony sos
Chyba to nie moja wina, tak
Kupujesz kolejny squat
Komuś przepisujesz go i
Nic nie wiesz jak jest przypał, ciach
Nie będę tu następny i nie chcę wiedzieć
Więcej o tych, którzy wiedzą więcej
Wierz mi
Są kolejki do łazienki, matka dwójki
Dzieci czeka na dolewki, kto jest następny?

Lufa, lufa, lufa, lufa, lufa przy skroni
Pół kilo koki, puścił parę z mordy
Lewy hajs na dłoni, spójrz prawdzie w oczy
Jak wyjdziesz na bloki cię
Wykurwią na Jowisz, cię zajebią za skoki

Chciałem kwit, miałem złość
Kilku wrogów, parę chwil, parę mord
Zwykłych ziomów, żaden błysk, ciemny kąt
Sto powodów, jeszcze dziś, jeszcze coś
(jeszcze coś)
Dla jackpotów jeden cel, dwa naboje
Wszystko jest ustawione, cele będą trafione
Sześćdziesiątki skreślone
Ze mną jest tylko ziomek, nie
Wiem skąd ma kabonę, nie wiem co to za koleś
(nie wiem co to za koleś)
Chciałem kwit, miałem złość
Kilku wrogów, parę chwil, parę mord
Zwykłych ziomów, żaden błysk, ciemny kąt
Sto powodów, jeszcze dziś, jeszcze coś
(jeszcze coś)
Dla jackpotów jeden cel, dwa naboje
Wszystko jest ustawione, cele będą trafione
Sześćdziesiątki skreślone
Ze mną jest tylko ziomek, nie
Wiem skąd ma kabonę, nie wiem co to za koleś
(nie wiem co to za koleś)

Interpretation for


Add Interpretation

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpret