Suburbia - Pociąg tekst piosenki (lyrics)

[Suburbia - Pociąg tekst piosenki lyrics]

Życie jak pociąg pędzi po torach
Pociąg do pokus kule przy nogach
Miasto funduje kąpiel w nałogach
Czysta głowa to pełna kontrola
Ha, ona znów płacze i nie ma, że boli
Bo twardy charakter to los rani soli
Patrz pod nogi i lecą kłody
My latamy jak samoloty
Chuj w przeszkody, co tu robisz
Możesz śmiało się pierdolić
Mnie nie boli, że ktoś goni za marzeniami
Mi nie robi twoje story z nowymi płytami

Kolejna próba, dziś wchodzę na swój peron
Wolę stać w studiu niż ciągle lecieć w melo
Jeżdżę, pamiętam, odkąd mnie prowadzi droga
Niezmiennie od dnia, kiedy zacząłem rapować
Mijam te wersy jak przedziały w moim życiu
Od dawna odporny na zawiłą pętlę kitów
Jadę po torach tych zwanych przeze mnie rapem
I nie pozwolę byś nazywał mnie wciąż łakiem



To mój pociąg, suko, na torach się buja
I chuja mi zrobi anonim z YouTubе'a
Następna stacja, to zabieraj bagaż
Wysiadasz i nawet nie próbuj tu wracać
Jеstem maszynistą i trasa obrana
Już od paru lat
W przedziale tym razem jest ekipa
Klasa, a bilet nieważny, skoro pociąg nasz
Nie szukam poparcia, po prostu to sprawdzaj
Scena to następna stacja
Nóg nie podstawiaj, bo nie twoja ranga
Na szynach sródstopie wpasuje się w stajla
Mam patent na rap, między ziomami traktat
Rzucamy swój szkic i nawet
Nie próbuj tu gadać, że to niby kalka

Każdy wybrał trasę i to właściwy tor ziom
Każdy trzyma za ster
Nie przewózka cudzą szosą
Robimy rap poważnie, każdy trzyma poziom
Tutaj ciągły progres
Pędzimy w przód jak pociąg
Jak pociąg co? Jak pociąg, pociąg, pociąg
Jak pociąg co? Jak pociąg, pociąg, pociąg
Jak pociąg co? Jak pociąg, pociąg, pociąg
Jak pociąg co? Pędzimy w przód jak pociąg
Ziom

Tyle czasu się zbierałem po to
By zanieść wam prawdę
Teraz to łykaj, chłopak
Bo to czysty rap Poland made
Od zawsze jedna wiara, byku, zapamiętaj
Od zawsze kilka zasad trzyma mnie w objęciach
Dzięki Boże ci za chwile
W których było mega ciężko
Bo wiem, że teraz, kurwa
Mogę przechodzić przez getto
Odwaga mnie kształtuje
Prawda fałsze nokautuje
A do celu, ziomek, ruszaj
Bo nikt za ciebie nie pójdzie

Pociąg sunie po torach, ja w sumie nie wiem
Gdzie jadę a pociąg mamy tak wielki do rapu
Że jebać skalę pójdę, gdzie mnie poniesie
Na drogę wjechał mi frajer
Chyba chciał być jak orzeł
A skończył jako kanarek
Jesteśmy jak kursor na ekranie
Ciągle gonię plik gdzie jest moja willa
Basen? Gdzie jest moje WRX?
Gdzie jest kwit, teraz, byku
Powiem ci szczerze
Że życie będziesz miał takie
Jaką tu drogę obierzesz

Przechylałem kolejkę na ulicy Mazowieckiej
Czekowałem panele na kolejce mazowieckiej
Paliłem tere-fere z lufy, jadąc robić becel
Dzwoniąc po tych typach z
Jebanej tabelki Excel
Jakie 6 zer, jak to 1600
Taco Hemingway, nie, Peja - Życie kurewskie
Dzisiaj zarabiam więcej, wymagam też więcej
A po jebane szczęście nigdy
Nie stałem w kolejce

Rozpędzony jak parowóz czasem
Zjeżdżam na bocznicę
Skupiam się na ważnych sprawach, cała
Reszta gdzieś tam w tyle, ginie
Poza akapitem, wiem jak można
Się forsować po to, by dogonić życie
Można nieźle się pogubić
Tym co podpowiada spiker
A ty skumaj ten materiał
Po to jest świadomy spisek
Każdy ma swój przedział
I tu nie ma nic na siłę
Szczere wersy nagrywane pod muzykę
Nadstaw ucho, a usłyszysz to
Co chcesz usłyszeć

Każdy wybrał trasę i to właściwy tor ziom
Każdy trzyma za ster
Nie przewózka cudzą szosą
Robimy rap poważnie, każdy trzyma poziom
Tutaj ciągły progres
Pędzimy w przód jak pociąg
Jak pociąg co? Jak pociąg, pociąg, pociąg
Jak pociąg co? Jak pociąg, pociąg, pociąg
Jak pociąg co? Jak pociąg, pociąg, pociąg
Jak pociąg co? Pędzimy w przód jak pociąg
Ziom

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować