Suburbia - Złom tekst piosenki (lyrics)

[Suburbia - Złom tekst piosenki lyrics]

Wjeżdża do miasta świeżość jak jebany perwor
I z prędkością działam jak najnowszy veiro
Więc mi tu nie pierdol jak ten smutny lektor
Ja mam tu swój sektor i
Nie świecę jak reflektor
Moja banda to Suburbia, nie jest żadną sektą
Choć tu siać będzie rozpierdol
Ludzie z krzeseł jebną
Każdy wers rozgrzewką mówię ci to serio
Buzuje testosteron, psuje krew raperom, elo

Wykonuję ruchy i podejmuję dialog
Dalej robiąc rap, bo wierzę w jego wartość
Robię przy tym rzeczy
Które mi się nie opłacą
Od lat tak mocno związany z moją pasją
Nie patrzę na korzyści wciąż
Inwestując w banknot
Dzisiaj za ten hajs mógłbym
Leżeć dziś pod palmą
Albo równie dobrze zachlany


Gdzieś pod sklepem leżeć z niedopitą ćwiarą
Moje życie moją sprawą
Biorę je na klatę i wychodzę z tego z twarzą
Nie dając za wygraną
By nie mieli satysfakcji
Ci co tak pochopnie i najgłośniej oceniają
Weź to wyjeb gdzieś na śmietnik
Tak jak niepotrzebny klamot

Wózek dalej pchany, ale nie wózek ze złomem
Jak mnie nie wpuścisz drzwiami
To je wypierdolę łomem
Dragi przemielone, brudne ręce, brudne siano
Jeśli zarobić na śmieciach
To tylko tak jak Soprano
Co cię zjada, to nie rdza
Chemia mózgu nie domaga
Trzeba było więcej ćpać
Uważaj, bo tu kwadrat przetańczysz
W parę tygodni z miasta
Gdzie ludzie z miasta mieszkali pod nim

Siemano, skurwysynu
Wracam po malutkiej przerwie
Suko, zajmuję miejsce
Więc oddawaj swoje lejce
To wejdzie jak w ciebie po
Prochach na melo brudas
Niunia twoja gości, liczy na Excelu w sumach
Puszczaj to w obieg i niech
W miasto leci info
Wraca znowu koleś, co wersy nosi jak impost
Ty dziwko, myślałaś, że już nie obudze wilka
Wypuszczony na bit
Przy nim cała twoja ksywka
Pseudo MC jest jak maluch, my jak Mustang
Dobrze wiem, ty cipo
Że trafiamy w twoje gusta
Składaj ładnie usta i powiedz z nami głośno
Suburbia na mic'u fałszywych dławi jak kondom

Wjechali na drogę, będzie koniec
Mocno rozpędzeni, ale zacieramy dłonie
Całe miasto płonie, całe miasto krzyczy to
Suburbia na bicie, oh, marne
Grajki lądują na złom, bo
Sorry, ziomek, GK płonie
A na bicie karambole
A za krokiem stawiam krok
A was, łaki, czeka złom

Bania i wątroba - do wymiany mam te części
Powody - narko, alko
Do tego ludzie po części
Przy tobie to na wnioski
A te przekuję w te wersy
Oddzielę grubą prasą całe gówno, które męczy
Czego nie chcę pamiętać, zabiera zgniatarka
Wcześniej właśnie to mnie
Gniotło, ale dopadło, to karma
Może niepunktualna, ale sprawiedliwa suka
Tylko poczekać, wrogowie
Aż ta zerwie się z łańcucha
Miałbym dziewięć palców jak mój ziomek Gruda
Kiedy podałem ci dłoń
Chciałeś ujebać palucha
Dawno oddała ducha przyjaźni dobra podpucha
Nie ma co dokładać w trupa
Mieli ją aparatura

Ja mam stalowe wersy jak Terminator
Mic'a używam jak młota, Stolar - kowal-amator
Moje teksty pożerają jak za twoje nadkola
Powiało chłodem, mordo, załóż sobie polar
Oddam na złom każdą chujową opinię
Napierdalam jak grom
Z bitem wchodzę na kolizję
Do kasacji, ziom, oddałem wszystko
Co toksyczne
Łaków spalamy jak gwizdek, zamknij pizdę

Blakablaka, na kata się stroję
Jedzie karawan
Jak bez kata wyją, na trackach was pozjadam
Łajzy jak składaki, a chcą być jak Panamera
WOW, nie będzie co zbierać, nie wierzysz
Pa teraz
Zrobię ruchy z ziomalami, a ty dalej karambol
Znowu jadę se na luzie, wyjebane z barachło
Pluję na nich, oni, co, otwierają parasol
Ludzie krzyczą "jadą, jadą", to
Suburbia, suko, o, o

Mam najlepszy moment w życiu, bo
To czas na zmiany, te na lepsze
Nie zmiany starych planów i moich ludzi stany
Z poprzedniej dekady już nie wrócą
Bo się pozmieniało w bani
Ścieżki inne nuty nucą, głowę studzą
Gdy jest trudno patrząc na wraki wspomnień
Smutek blokuje płuco
Ciężki oddech gniecie klatkę i
Mi nie pozwala usnąć
Znów zaczynam gadkę i znów podliczam sumienie
Rachunek rośnie ciągle, lecz
Płacę zadłużenie, jestem pewien
Mam swoich ludzi wokół, unikalnych
Nie ze szrotów
Wokół betonowe palmy, domofonu #FloralBugs

Wjechali na drogę, będzie koniec
Mocno rozpędzeni, ale zacieramy dłonie
Całe miasto płonie, całe miasto krzyczy to
Suburbia na bicie, oh, marne
Grajki lądują na złom, bo
Sorry, ziomek, GK płonie
A na bicie karambole
A za krokiem stawiam krok
A was, łaki, czeka złom

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować