Szczyl - Druga Dekada tekst piosenki (lyrics)

[Szczyl - Druga Dekada tekst piosenki lyrics]

Nie wiem jak mam podsumować twarze
Które widziałem już kolejną dekadę
Jakbym znał was tak od zawsze
Mógłbym napisać o sobie
Jak to wyszło, że dorosłem
Ale bez was nie ma mnie
To jak yin yang, bardzo proste

Przyjaciół jest niewielu
Nawet można ich policzyć
To jak yin yang, bardzo proste
Możesz na nich liczyć
Kumpli mam odsetek i setki cizi-mizi
A całe moje serce czeka dla jednej dziewczyny
Razem poznajemy siebie i akceptujemy blizny
Dzielimy marzenia i dzielimy spliffy
Nie wiem kim bym był
Gdyby nie te wspólne tripy
Wszystkie moje ziomy czekają na wydanie płyty
Reszta co źle życzy się udusi, toxicity
Trzy albumy za dzieciaka zawsze
Grały na słuchawkach peja The Slums Attack
Najlepszą obroną jest atak
Mam West-Side we krwi
Mimo że ocean nas podzielił
Nie muszę rzucać ksywami
Bo zbyt dobrze znam ziomali
Wie ten co był obok i wie ten co mnie zranił

Nie wiem jak mam podsumować twarze
Które widziałem już kolejną dekadę
Jakbym znał was tak od zawsze
Mógłbym napisać o sobie
Jak to wyszło, że dorosłem
Ale bez was nie ma mnie
To jak yin yang, bardzo proste

Kto nie przeżył chwil
Posranych ten paradoksalnie
Nie może być normalny
Cały ból na twarzy wypisany
Przeskakuje płoty by poczuć tej wolności
Nadchodzą kłopoty, nie ma dla nas tu miłości
Zakropione łzami bloki to
Dziesiątki albo setki przepięknych historii
Tego nie nauczysz się z teorii
Bo praktyka czyni mistrza
Jak mogłem powiedzieć, że nienawidzę życia
Jak ja kocham kurwa żyć tak
Prawdziwa rodzina to ta poznana
Na rozmowach przy piwkach
Chill vibe albo no vibe bywa
Agresja nas nie jara
A nienawiść po nas spływa
Tak jak płyniemy po bitach

Nie wiem jak mam podsumować twarze
Które widziałem już kolejną dekadę
Jakbym znał was tak od zawsze
Mógłbym napisać o sobie
Jak to wyszło, że dorosłem
Ale bez was nie ma mnie
To jak yin yang, bardzo proste

Łapa w górę dla ziomali
Łapa w górę dla tych co odeszli
Łapa za tych zagubionych
Łapa dla dzieciaków biednych
Rzuć im 5 i się uśmiechnij
W domu rzadkie są uśmiechy
Muszą same biedne przeżyć
Okłamali ich raperzy
Ile można słuchać bredni
Gucci Cię nie czyni lepszym
Mów głośniej swoje rymy
Chce na dzielni Cię usłyszeć
Nie wstydź siebie Się
Bo znikniesz zanim palcem pstrykniesz
Przy tobie Bartuś, Olaf, Kubiak
Stasiu zrozumiałem co to życie
Wszyscy macie dla mnie jedno imię
To Przyjaciel nie muszę wymieniać reszty
Bo chcemy życie gdzie masz tyle
Że nie potrzeba Ci reszty
Będziemy wielcy, nie akceptujemy siebie
Zamiast narzekać, osiągamy cele
Sprawiają, że się czujemy lepiej
Ciągły samorozwój skurwysyny
Szczylu, Papar, parapapa

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

Dodaj rozszerzoną interpretację

Jeśli wiesz o czym śpiewa wykonawca, potrafisz czytać "między wierszami" i znasz historię tego utworu, możesz dodać interpretację tekstu. Po sprawdzeniu przez naszych redaktorów, dodamy ją jako oficjalną interpretację utworu!

Najnowsze dodane interpretacje tekstów

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować