Szczyl - Paruje mi bar tekst piosenki (lyrics)
[Szczyl - Paruje mi bar tekst piosenki lyrics]
Lubię wychodzić w sobotę i
Wracać w przyszły piątek
Mam mordę na bilboardzie i na buty gablotę
I szafkę w przedpokoju, mała
Zostaw mnie w spokoju
Sprawy ważne i ważniejsze
Możesz na mnie się nie drzeć
Czy nie umiesz po prostu kochać mnie?
Transparentna bądź jak czerń
Jak butów moich biel
Moje ziomy wiedzą że nie zawsze czas mam
Ale zawsze znajdę, jak trza mus to mus
Ramię w ramię tak jak mur
Paruje mi bar, jeśli chcesz to trzeba brać
Paruje mi bar, od dźwigania ciężki świat
Paruje mi bar, od przekazu inny stan
Paruje mi bar, ewaporuje we łbie crack
Gra melodia nam, gra nam na harfie anioł
Nie prędką mi świętość, ale nie było za lekko
Trzeba było ciężką ręką, staram się o dobro
Mówi się że wraca
Nie miałem nigdy kaca, odłożyłem packa
Teraz tylko się zatruwa, gdy wzywa mnie praca
Bo to wchodzi muza kiedy peta sobie strugam
Wieczny tak jak Tupac
W śnieżnobiałych butach
Skaleczona dusza i tak tego nie skumasz
Szczyl to awangardo hultaj
Paruje mi bar, jeśli chcesz to trzeba brać
Paruje mi bar, od dźwigania ciężki świat
Paruje mi bar, od przekazu inny stan
Paruje mi bar, ewaporuje we łbie crack
Nie czuję komfortu w wielkich miastach
Stojąc tak z wszystkimi na tych światłach
I myśląc o tym jak spędzamy czas nasz
Myśląc o tym jak trwonimy czas nasz
Czuję się wręcz brudny, robią zdjęcia z ukryć
Oglądają za mną, nie chcą mnie wypuścić
Nie pisałem się na ludzi
Miało nie być ze mnie ludzi
Miałem stoczyć się do rury
Spod rynny na deszcz
A z deszczu chuj wie gdzie
Nie było co jeść, a dziś myślę co zjeść
Nie było wakacji, a dziś pragnę akcji
Nie było owacji, a dziś chcę izolacji
Paruje mi bar, jeśli chcesz to trzeba brać
Paruje mi bar, od dźwigania ciężki świat
Paruje mi bar, od przekazu inny stan
Paruje mi bar, ewaporuje we łbie crack