The Returners, Quebonafide, Białas, Bonson - BBQ tekst piosenki (lyrics)
Białas [Mateusz Karaś] Teresinie, Polska 🇵🇱
[The Returners, Quebonafide, Białas, Bonson - BBQ tekst piosenki lyrics]
Za które mi płacą - magia!
Kiedyś podpisywałem
Żebyś wiedział kto je nagrał
I tym samym typem byłem
W tych odmiennych sytuacjach
Każda osoba która była w moim życiu ważna
To potwierdzi z łapą na sercu
Nawet jak już nie jesteśmy znajomymi
In your face (book)
Więc zamiast palić mosty
Dziś w nowym tracku robię bridge
Typie, ja chce być jak Eis - wróć
Jestem lepszy w chuj, ale luz
Nie będzie beefu
Jak chcesz się o tym przekonać, podbij
Leże se w Empiku skumaj żołnierzyku
Mój rap jest jak przeszczep szpiku
Albo cię zabije
Albo kurwa trzyma cię przy życiu
Moje życie nie jest święte
Lecz każe pomyśleć co tu zrobić by mieć
Więcej niż prace dorywcze
I przykuwać oczy wszystkie jak Armani logo
Jak dorastałem rówieśnicy tu osrali młodość
Ja zostałem na przypał z tymi
Co zostali sobą
I uwierzyłem paru raperom, moim małym bogom
Dawaj ziomek jak za dawnych
Czasów po browarki
Pogadajmy o tym jak znów nami los pogardził
Na rewirze modne gangi, wokół rosną karki
Gdybym został tam
Nagrodę by mi kopsnął Darwin
Życie kiedyś tu nas kosztowało sporo walki
Ale w końcu jestem na językach jak logo Nike
Nie mamy uprzedzeń także
Zapraszamy każde crew
Beefy stoją w ogniu gościu, odpalamy BBQ
Na niebie wyświetlaj zawsze nasze
Logo w razie W
Szukaj w nas koleżków, nie idoli młody, BBQ
Już chyba nie znam się na rapie
Kiedy widzę co ma branie i się nie zanosi
Żebym kiedyś zmienił o was zdanie
Jesteśmy kwita, co straciłem, to zabrałem
I tak wjeżdżam, jakbym był tu poza prawem
"Gość ma talent", gość miał zamieść
Czekam wciąż na dobry moment
Przyjdzie czas to lont zapalę
Rap gra to chujnia
Nerwów tracić szkoda dla niej
Kurwy, dziwki, tatuaże
Gdzie nie wejdziesz to nasrane
Co tam panie, jak tam forma, kiedy płyta?
Się nie interesuj dzieciak
Co dzień pisze wersy życia
Szkoda ich na luźny numer
Tym bardziej żebyś słyszał
Póki nie wyciągniesz chuja z uszu
To się nie przywitasz
Ciągle o tym samym ale przy
Tym kurwa skill mam
Ty nawijasz o niczym i to wszystko
Brzmi jak idź pan w chuj
Kiedy biorę bit to w opcji z kim mam wygrać
I ciągle trzymam ich na dystans
Nie mamy uprzedzeń także
Zapraszamy każde crew
Beefy stoją w ogniu gościu, odpalamy BBQ
Na niebie wyświetlaj zawsze nasze
Logo w razie W
Szukaj w nas koleżków, nie idoli młody, BBQ
Byłem wczoraj u optyka, jest -9 już
Wiec nie dziw się
Że nie widzę się w roli gwiazdy
Nie czytam Newsweeka, także mam względny luz
Bujam z fanami po orlikach
Żyję jak za dawnych oprócz tych kurwa ZUSów
Oprócz tych kurwa PIT-ów
Mój papierek z lakmusu
Weź mnie stąd wreszcie wypuść
Oprócz gimbusów typów
Co mi wrzeszczą pod oknem
Nie ma żadnego kitu
Wiec cię dobrze słyszę chłopcze
Oprócz tych kurwa ciuchów co
Mi tu ślą codziennie
Logo na piersi, brzuchu
Nie włożę nigdy pewnie
Oprócz tych fanek które
Chciałyby zajść za skórę
Dosłownie i w przenośni, wczoraj propsy
Dzisiaj dureń rzucamy tu mięsem z bandą
Nikt nie wyjdzie z gładką michą
Rap nam chodzi pod dyktando, nie wiedzą
Na co się piszą
Jakie uuuu?, u innych raperów cicho, BBQ