TomB - NRWP tekst piosenki (lyrics)

[TomB - NRWP tekst piosenki lyrics]

Niosę krzyż jak Giewont
Choć to nie Alcatraz
Żebym ja nie wyszedł z tego
Bańka prysła lecz zamienię w Big Bang ją
I Pico Bello dziś mam elokwencję
Kiedyś miałem tylko "elo"

Cała rapgra dziś ma to pióro na głowie
Aż wygląda tak jak armia indian
#hasta la vista
A w przebłyskach blant i fifka
Line i czysta, szmata, pixa
Mieliśmy skończyć na tej klatce
Tak jak hiszpan, ej
Taki lot, że najgorszego spodziewałem się
Jak czarna skrzynka
Nie przychodziło mi do głowy nic
Nie miałem wyjścia tylko lanie wody z każdej
Strony tak jak wyspa
No jak po porodzie taka pizda



Lecz nie taki diabeł straszny
Jakim go maluje satanista
Najważniejsze linie w kraju mam
Jak straż graniczna
W rapie dla dzieciaków jak zakrystia
Jadę furą se zwalić konia - taki
Do siebie ja mam dystans

Osiedle nauczyło mnie jak być mężczyzną
Czyli pilnowało, by mi nic nie wyszło
Kiedy wszystko wolno - żyjesz szybko
Potem głupi dziwisz się
Że cię jakoś omija wszystko

Dzisiaj jak daje znaki to jakości
Dzisiaj moje kawałki to całości
Co ciebie nie zabije to cię wzmocni?
To jak nadal żyję to se rozkmiń

Raperzy sztuczni są, bo taka nasza natura
Tych panczy nimfomanka to by
Nie oddała za chuja
Ktoś coś mi może - niby morze tak jak Laguna
No od jednego do trzech MC
Tak jak Mara Salvatrucha, ej

Przecież to wers roku na ten czas jest
Na czym polegają pancze? Na mnie
Ja nie byłem w wojsku, ale tak jest!
Strzelać nie masz po co skoro nawet sam wiesz
Dziś nanoszę poprawki, ich na nosze to kładli
Nie zobaczysz na tle żadnej
Gwiazdy, już nie pterodaktyl, ej
Raperzy bez podjazdu do mnie
Jeśli bym miał liczyć to
Na 10 jedenastu ciągle

Ja pierdolę to takie chore, bo mam rap-ebolę
Róże mi wystrzelą #Guns N' Roses
- strzałem w kolec
Robię co chcę, a nie mogę nawet trochę
I się zarzec mogę - nie wybaczę sobie
Chociaż jestem w rapie bogiem

Weź lornetkę, by zobaczyć jak daleko jestem
W czym jestem najlepszy? W drodze mlecznej
Wiem, że jeśli mogę zjeść cię - zjem cię
Nawet powiem więcej! Więcej
Jestem bossem w tej grze, expie
Już nie może mieć mnie cash, fame

Więcej mieć niż ciuchy, bryle
Nie chwalę się niunią, kwitem, fiutem, dealem
Głupi byłem tak jak pół
Sceny tej plus margines
Już wróciłem lecz i bez durnych wycieczek
Jak będę robił Bragga to
Samym rozkurwię skillem

Chuj mnie bije tu, gdy słyszę
Że "przespałeś szansę Tombik"
Co mam ci powiedzieć jak ten tron
Jest dla mnie za wygodny?
Jak ja byłem głupi to nie
Byłeś wtedy taki mądry dzisiaj jestem zły
W zamian za to jestem taki dobry
Ktoś się obraził - spójrzmy
Bandażem ja nie jestem, żeby chować urazy
Mój styl i bez marek dobrze jest
Tu w słowa ubrany kurwy
Pewnie lepszy byłem wiecznie w
Trupa zalany #bursztyn
Y twój rap jest cały pusty

Kiedy sprawdzacie te fun page'e w kółko
Ja widzę polski rap jak zerknę w lustro
Walczyć z wami to najlepiej usnąć
Dać w spokoju robić swoje wam
- czyli największe głupstwo

Sprawdźcie sikory czy wam nie padła bateria
Bo długa jak żale przerwa
A wraca nawijka moja
A tu jest cały czas pierwsza
Tak czasem się czuję
Jak sprawdzasz mi-nutę, kiedy mój
Rap lata tak, że sam aż czasem się czuję

Bo mam horyzonty, wy macie omamy
Ja do tego stworzony, ty sfabrykowany
I przeminęły miłości bez Scarlett O'Hary
Już nic nie obchodzisz mnie rapie kochany
I to koniec pieśni jest
To polski najlepszy tekst Jacku Cyganie

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować