TomB - Kłopoty tekst piosenki (lyrics)
[TomB - Kłopoty tekst piosenki lyrics]
To jest ta chwila
Gdy trzeba złapać los za bary
Mój wodospad trosk jest większy od Niagary
A mój Anioł Stróż nie jest zbytnio rozgadany
Ale cóż począć
Nie dziecko, na to jestem za młody
Mam wodospad trosk, a nie chcę lać wody
Wiem, że trud życia niekoniecznie nam szkodzi
Przecież TomBa skreślili zanim
Się jeszcze narodził
Nie ma sytuacji bez wyjścia jak myślisz
Że go nie ma to pewnie jest trzysta
Ludzie robią kłopoty o to, że masz kłopoty
Dzięki temu co noc się uczę jak jebać kłopoty
Pierdolić kłopoty, wbijam chuja
A kultura - pizdy ktoś umiera z głodu
Ktoś pali hajs i wrzuca na youtuba filmik
Padam po to by wstać jak gnoje
Co w nogę grają w lato
Mimo, że inni wciąż padają jak
Gole na Old Trafford
Kiedyś myślałem
Że kwit na mnie spadnie z nieba
Teraz już wiem
Że kwit nam nie spadnie z nieba
Że zawsze trzeba gnać i nie zwlekać
Bo jak jakiś czas przeczekasz
To się znowu zacznie jebać
Wiem, że mogę skończyć jak ta cała klientela
Którzy mają jedno wyjście -
Mianowicie wszyć esperal
Wiem, że jak na tydzień popłynę w melanż
To na głowie mam spraw tyle
Że nie widzę nieba
I ciągle w biegu, gdzie my biegniemy?
Wyścigi straceńców, sztafety bez mety
Nie mogę ugasić potrzeby vendetty
Nic nie zatrzyma strumieni tej rzeki
Może jutro znowu dostaniemy
Zastrzyk problemów
Ale trzymamy się w ryzach jak kartki papieru
Ja i moi ludzie, tu wszyscy po przejściach
W szkole życia zostaliśmy po lekcjach