Trzeci Wymiar - Gandzia krąg tekst piosenki (lyrics)
[Trzeci Wymiar - Gandzia krąg tekst piosenki lyrics]
Zatacza na nich swojski gandzia krąg
To ludzi tu dziś łączy rasta joint
Za kulisami czeka legalizacja wciąż
Nad ulicami w polskich miastach – swąd
Zatacza na nich swojski gandzia krąg
To ludzi tu dziś łączy rasta joint
Za kulisami czeka legalizacja wciąż
Odkąd zacząłem palić, wszystko mi ziołem wali
Byłem już wszędzie jak Tony Halik
Czy jak Gagarin
Byłem w Somalii, w Gwatemali, czy na safari
Ty! Skurwielu, to jakby mnie wylosowali
A ty życzysz mi kraty za to, przykłady na to
Widzisz, spalę trzy baty za to
Klimatyzator włącz! Excuse me get a halo now
Ja chcę te pięć na taką noc
Chcesz to mnie karaj ja tips w ręce
Mix kręcę i czym prędzej odpalam
Dym w szczęce i się oddalam
Życie to dar a najlepszy owoc
Rośnie najwyżej w konarach
Życie to fala Alarm! Trzeba kręcić to na nowo
Nieba, ziemi
Słońca owoc moi ludzie są na pomoc
Tu, gdzie beat i słowa co noc
Tu nie widać końca ponoć
Białasie nie nam zatonąć masz wiadomość
Chcesz czy nie bat będzie płonąć
Nad ulicami w polskich miastach – swąd
Zatacza na nich swojski gandzia krąg
To ludzi tu dziś łączy rasta joint
Za kulisami czeka legalizacja wciąż
Nad ulicami w polskich miastach – swąd
Zatacza na nich swojski gandzia krąg
To ludzi tu dziś łączy rasta joint
Za kulisami czeka legalizacja wciąż
Akwaria, butle, długopisy, bletki
Jabłka i jeszcze
Puszki, wanny, lufki i z wiadra sesje
Do tego typu kuchni respekt to
Ma nawet Magda Gessler
Z tego typu kaskaderstwem na
Łeb odpada nawet Alka-Seltzer
I jeżeli to nie będzie White Widow
Shiva czy Jack Herer
Łap piwo, znajdź sito, bij, bij samosieje
Nic na krzywy ryj
Dziś trybi film dymi dym z Filipin
Siwy jak BB king
Gdyby ten typ do dzisiaj żył
Jestem niczym czarna tłusta
Leniwa mucha szósta
Leniwa minuta mija tutaj, ciężko tu ustać
Me oczy to Steadicam, wiec się przywitam
A wiec zdrawstwujtje, konichiwa, witaj
Przydałaby się kontrola jakości, marki i wagi
Lecz w tym kraju to jakbyś
Czekał by podatki zmalały
Nikt jeszcze z klatki po pały nie dzwonił
Kwestia szmatki pod drzwiami
Czy kwestia jak dobrze jest żyć z sąsiadami
Nad ulicami w polskich miastach – swąd
Zatacza na nich swojski gandzia krąg
To ludzi tu dziś łączy rasta joint
Za kulisami czeka legalizacja wciąż
Nad ulicami w polskich miastach – swąd
Zatacza na nich swojski gandzia krąg
To ludzi tu dziś łączy rasta joint
Za kulisami czeka legalizacja wciąż
Jestem kryminalistą
Ale tylko w obliczu prawa
W kieszeni zieleni się nadal
Pierdoli mnie ustawa
To już ponad dekada jak cannabis
W płucach się odkłada bracia peace
To dla was dziś liść w bletkę wkładam
Podwójne L to legalizacja
N U L L O orientacja
3W formacja znów na wakacjach
Palimy gibony jakby tu była plantacja
Stop klatka, joint zachwiał wzrok z nagła
Ne wypuściłem z rąk blanta
Puściłem go w krąg stąd akcja
Podawaj holendra od serca w lewą
Stronę w stylu rastafari
Wiem to od Cypress Hillów
Teraz ty tym diluj w miasta bramach
Kiedy blanta jaram mam przygody Baltazara
Wtedy kartka cała naraz wam
Na gramach zapisana
Większość ludzi pali trawkę a
Nie zna smaku cygara
Tu wszędzie kupisz grama jarania
Jak na placu Pigalle'a
Dlatego padają pytania
Gdzie odpowiedź narzuca się sama
Ziomuś, komuś to na rękę by
Marihuana była wciąż zakazana
Swoboda świata to kwestia
Miejsca, danego prawa, religii i pióra
Kwestia podejścia więc kim jest sędzia
Subiektywny jak w Biblii, akurat
Tkwisz w kazamatach jak marynata
Słój ten nakręca nomenklatura
Po co ta debata o dylematach, kratach za to
Co dała natura?
Po co ta debata o dylematach, kratach za to
Co dała natura?
Tkwisz w kazamatach jak marynata
Słój ten nakręca nomenklatura
Kwestia podejścia, więc kim jest sędzia
Subiektywny jak w Biblii, akurat
Swoboda świata to kwestia
Miejsca, danego prawa, religii i pióra