Trzeci Wymiar, Primo - Żeby zostawiać ślady tekst piosenki (lyrics)

[Trzeci Wymiar, Primo - Żeby zostawiać ślady tekst piosenki lyrics]

Siedzę i gin natury piję
W mroku oddycha cisza
Jak film w ponurym kinie
Płynie leniwie czas dzisiaj
Ludzka natura hien każe nam biec po trupach
W miasta konturach ginie wiara
Bóg nas oszukał
Z czasem odpadli za swoim kokpitem
Ci wbici w mrok cyfer ja wbity w blok liter
Mieszam wciąż pot z bitem
Wciąż ta sama wojna zmienia się front bitew
Pomimo klątw wciąż idę
A zegar bije, kumple - wielu zostało
Wielu odeszło własną ścieżką
Jak zeszłoroczny śnieg
Tworzą przeszłość, z resztą paru spotykam
Lecz to duplikat, te same mordy
Reszta to falsyfikat
To paru z mego klanu po halucynogennym haju
Stanęło na skraju, zgubił ich nałóg
Stali bywalcy barów, ślepych uliczek


Ciemnych kuluarów
Wypłynęli w canoe na podbój oceanu
Jakiś czas minął
Ekipy jak domino posypały się lawiną
Inni jak szli tak idą mila za milą
Lecz jak Willow drogi mylą
Zdominowani przez bilon
Nominowali boginiom chciwość - ona jest siłą

Po to mam oczy, żeby nie iść jak lunatyk
Usta, żeby zawsze bronić prawdy
Stopy, żeby zostawiać ślady
Ręce mam po to by zbudować życie na tym
Po to mam oczy, żeby nie iść jak lunatyk
Usta, żeby zawsze bronić prawdy
Stopy, żeby zostawiać ślady
Ręce mam po to by zbudować życie na tym

Lat dwadzieścia dwa żyję w tym mieście
Moją profesją rap spokrewniony z osiedlem
Wielu ludzi tu znam, wielu już wcześniej
Bo od najmłodszych lat chcąc
Wzbudzić tani respekt
Zaczynało od drobnych przestępstw
Dziś budząc tylko głosy owych potępień
Życie współczesne, osiedla wnętrze
Piętro po piętrze moda by maczać ręce
W nieodpowiedzialnej dealerce
U nich wyroki, sprawy, paragrafy, pobicia
Dla mnie trzy kroki
Aby parafrazy trwały na bitach
Przy nich sankcje nagminne
Dla mnie osiedla wnętrze
Gdzie rap ma wydźwięk
Piszę po dziś dzień, piszę dziś o nich
Wielu znajomych, wielu strapionych
Pogrążonych w płyciźnie trwoni
Trwoni to co ma
On, on i ona, o nich gaśnie nadziei promyk
Stają się archaizmem, pomyśl
To nie pasuje do mnie
Myślałem, że nie pasuje też do nich
Do tego dolicz kilku znajomych
W roli fanatyków kiboli
Tylko kto pierwszy przegra - on, ona
Ja czy oni?

Po to mam oczy, żeby nie iść jak lunatyk
Usta, żeby zawsze bronić prawdy
Stopy, żeby zostawiać ślady
Ręce mam po to by zbudować życie na tym
Po to mam oczy, żeby nie iść jak lunatyk
Usta, żeby zawsze bronić prawdy
Stopy, żeby zostawiać ślady
Ręce mam po to, by zbudować życie na tym

Inny niż wszyscy, małolat bystry
On był z tych co mają wrodzony instynkt
Inny niż wszyscy, przekrętów mistrz był
Żył z patentów licznych
Robił hajs nie zawsze czysty
Mawiał - daj mi dwa, a zrobię cztery tysiące
Wtrącę - mam konkretnie dopracowany koncept
Daj mi czas, a pomnożę pieniądze
Zrobię to w cztery tygodnie
A nie w cztery miesiące
Miliard w rozumie, no i miliard na koncie
Duża inwestycja z kumplem w północnej Polsce
I się przeliczył, bo od czego są wspólnicy
Zaufał, pożyczył i został z niczym
Był niezłym cinkciarzem
Rozmawiam z nim czasem
Lubię posłuchać jak opowiada jak był asem
Jak bił kasę, a teraz musi pić na sen
By zdusić w sobie mit marzeń, wir wydarzeń
Pije dopóty, dopóki nie urwie mu się film
W barze wstaje gdy na zegarze szósta
Bo taki mus ma
Susza w ustach i rusza drogą krętą
Unika lustra, był łowcą - został przynętą

Każdy ma własne życie i własną drogę
Którą idzie
Każdy ma rozpisany każdy dzień i tydzień
Każdą godzinę i minutę, radość i smutek
Przyczynę, skutek, dokładnie jak przez lupę

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować