Trzeci Wymiar - ...Ważne jak kończysz! tekst piosenki (lyrics)

[Trzeci Wymiar - ...Ważne jak kończysz! tekst piosenki lyrics]

Wychował go stutysięcznik
W takich znasz każdy krawężnik
Władze pchają sumy w teczki
Ludzie tną voodoo laleczki
Jedni czują się bezpieczni
Drudzy kręgosłupy lędźwi
Życie jest jak brudny ręcznik
Z takich czujesz głód ucieczki
Jeśli nie masz wiele, on nie miał wiele
Biegł po życie gotów zapłacić każdą cenę
Zbudził się o świcie
Ostatni raz tak spojrzał na kochaną okolicę
A blask wczesnego słońca związał
Go w obietnicę i po raz pierwszy spojrzał
Wyżej i dojrzał bliżej
I stał tak mając w uszach łzy
A w oczach ciszę
Zrozumiał, że nie przyszedł tu
Po ostrza igieł, po stal łyżek
Że stoi tu, gdzie pogranicze, topniał styczeń
On odgadł tajemnicę, twarz wodą oblał


Wyszedł widocznie musiał tutaj dojść
Żeby w nim dojrzał rycerz
Że coś się rodzi, coś umiera, ktoś odchodzi
By ktoś przyszedł
I póki słońce wschodzi, stać go na nowe życie

Zerwij łańcuchy, sznury i kajdan
Co ci pętają szyję jak kajman
To nie je bajka, to walka
A wokół szumi betonowa tajga
Jedna zapałka wystarczy w rękach śmiałka
Jedna zapałka wystarczy w rękach śmiałka

Znalazł podziemny klub walki
On stał się jego domem
Zamienił codzienny cug w martwy
Ciąg i ciężki worek
To pierwsza z rund w starciu
By głód zmienić w nienawiść
Wiedział, że tylko bóg i ból mogą go zbawić
Tylko pot, krew i łzy czyściły jego organizm
Potem nocleg, gdzie sny dręczyły jak omamy
Życie nocne i syf wciągały swymi szponami
Lecz on sportem już żył, wiedział
Że zda egzamin w końcu poczuł prestiż
To był prestiż na sali
Gdy jego pięści ze stali
Wygrały pierwszy sparing
Czuł się jak Gagarin
A ring był częścią jego księżyca
Sztuka walki i nokauty powietrzem
Którym oddychał
Nie zszedł więc z obranej ścieżki
Życie chcąc do reszty zmienić
Koszmary odeszły w niebyt
Przestał wiać złowieszczy zenit
Pracował jak ciężki przemysł
Bez żadnej domieszki chemii
Bo talent to 10 procent
Reszta to morderczy trening

Zerwij łańcuchy, sznury i kajdan
Co ci pętają szyję jak kajman
To nie je bajka, to walka
A wokół szumi betonowa tajga
Jedna zapałka wystarczy w rękach śmiałka
Jedna zapałka wystarczy w rękach śmiałka

Ten typ typowany był typowym przegranym
Od stereotypu wyrwany
Jedzie po tytuł swej chwały
Znał cenę, miał charakter jak trener
Znał teren
Miał cele, chciał zostać punczerem
Mógł brać herę, zrównać się z parterem
Trzymać się barierek, gdy wiatr wieje
Lecz nie mógł patrzeć jak w oczach marnieje
Bo miał nadzieję przenieść z ulicy karierę
Od lat znał szlak na arenę
Jedzie autobusem, zna swą duszę
Szykuje talk przed walką, a nie karton puszek
Zdołał stamtąd uciec
Gdzie ponad połowa nie dała rady
Stamtąd uciec, bo poszła w tango z cugiem
Dziś siedzi przed nim uczeń i
Dziękuje za te klucze
Lecz to ilość stoczonych walk
Pokaże czy zda próbę
Wybrał drogę cenną w życiu
Patrzy na to z zewnątrz i tu
Wyciąga rękę tobie
Abyś także sięgnął szczytu

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować