Trzeci Wymiar - I choć niewiele mam tekst piosenki (lyrics)

[Trzeci Wymiar - I choć niewiele mam tekst piosenki lyrics]

Nigdy nie chciałem być merem
Wolałem raczej skurwielem za sterem
Z grubym portfelem i w teren, żyje się raz!
Nota bene dziś tak jest i choć myślisz
Że wiesz wiele być raperem
To nie wyścig za portfelem i blask
Nikt z nas nie chciał być celem
Jak on nie chciał wpaść w here
Kraść by seledynowym hamerem
Cóż ginie się raz!
Nikt z nas nie chciał być zerem
Raczej numerem jeden
Choć cyfra graniczy z zerem
Eden ty wybierasz
Olałem prace, wybrałem rap
Za to płacą mi fakt
Więc rap jest moją pracą, dopóki
Płacą, zrozum to tak, brat
A że wybrałem
Dlatego prawdą twarde dyski pale
To trwa jak zapach spalenizny w Salem


Mam jak Syzyf kamień
Nosze go jak mycki w Shire, jak blizny stale
Bo to parę wad i zalet
Pierdole wyścig karier
Chce nadal patrzyć dumnie w dal, jak NASA
Wybrałem szum membran, jak mumie piach
I co dzień jak bumerang to wraca

Dopiero to teraz tak do mnie dotarło
Więc od teraz nazywam to karmą
Nie ma tu nic za darmo
Świat gdzie częściej nie wiadomo czy warto
Dalej szczerze wierzę, że warto
I choć niewiele mam to wiem
Że inni wiele by dali by mieć to co ja mam
Yo dopiero to teraz tak do mnie dotarło
Więc od teraz nazywam to karmą
Nie ma tu nic za darmo
Świat gdzie częściej nie wiadomo czy warto
Dalej szczerze wierzę, że warto
I choć niewiele mam to wiem
Że inni wiele by dali by mieć to co ja mam
Yo

Nie będę kłamcą, zarobiłem centów parę
Lecz gdybym był wydawcą
Jeździłbym Jaguarem jak Camey
Choć nie sprzedałem się w reklamie
Mam mieszkanie miałbym dwa razy większe
Gdyby złoty był dolarem
Miałem paręnaście w życiu kobiet
Wiarę w pasję, w to co robię
Jedna kocha się w człowieku
Druga w jego samochodzie
To samo co dzień, teraz lans jest w modzie
Niestety hajs to złodziej
Nie każdy z nas to powie
Przepraszam, że sprzedaję Ciebie
Jakbym był alfonsem
Ale mężczyzna jest jak dobry bank
Musi robić forsę ja dzięki tobie rosnę
Ty dzięki mnie oddychasz
26 lat w moich uszach gra muzyka
I nie ma takiego dnia w roku
Żeby tu nie grał rap wokół
Dla bloków, dla ziomów, dla wrogów
Prawdą tu żaden znak stopu, piach w oku
Banknotów brak
Nie może mi tego odebrać brat
Co mi daje rap!

Dopiero to teraz tak do mnie dotarło
Więc od teraz nazywam to karmą
Nie ma tu nic za darmo
Świat gdzie częściej nie wiadomo czy warto
Dalej szczerze wierzę, że warto
I choć niewiele mam to wiem
Że inni wiele by dali by mieć to co ja mam
Yo dopiero to teraz tak do mnie dotarło
Więc od teraz nazywam to karmą
Nie ma tu nic za darmo
Świat gdzie częściej nie wiadomo czy warto
Dalej szczerze wierzę, że warto
I choć niewiele mam to wiem
Że inni wiele by dali by mieć to co ja mam
Yo

Ja jestem stąd, bo mój dom to te szare ulice
Ta sama woń i te twarze, które stale tu widzę
Przemilczane różnice
Choć parę zalet tu widzę
Żaden Pulitzer nie zastąpi mi
Tych kartek ze szkicem
Jestem stąd i rozliczę to na własny rachunek
I nie ważne, że dla nich
Ja to wygasły gatunek
Już chyba czas by zrozumieć
Obrać trafny kierunek
Tu, gdzie każdy daje ci rady
Ale nie każdy daje szacunek
Jestem stąd, bo mój dom to te stare historie
Owiane mgłą października
Zleci parę nim pojmiesz
Podrabiane cyrkonie, tu grają białe symfonie
Omotane widownie tu przyswajają syf chłonnie
Jestem stąd i jest mi dane iść wolniej
Już jako mały szczyl wiedziałem
Że nie to nie dla mnie
Być kimkolwiek, zajmować się czymkolwiek
Nie zostanie nic po mnie
Wole patrzeć przytomnie
Jestem stąd, przypomnę

Dopiero to teraz tak do mnie dotarło
Więc od teraz nazywam to karmą
Nie ma tu nic za darmo
Świat gdzie częściej nie wiadomo czy warto
Dalej szczerze wierzę, że warto
I choć niewiele mam to wiem
Że inni wiele by dali by mieć to co ja mam
Yo dopiero to teraz tak do mnie dotarło
Więc od teraz nazywam to karmą
Nie ma tu nic za darmo
Świat gdzie częściej nie wiadomo czy warto
Dalej szczerze wierzę, że warto
I choć niewiele mam to wiem
Że inni wiele by dali by mieć to co ja mam
Yo

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować