Trzeci Wymiar, AZitiZ, Fokus - Myśl tekst piosenki (lyrics)
[Trzeci Wymiar, AZitiZ, Fokus - Myśl tekst piosenki lyrics]
Słuchałem płyt nie kumając zdania z nich
Choć wiara w nich dała mi zapas sił
Bym podróżował po Queens, jakby nie
Było w Stanach wiz, wiesz?
Zasiałem rym, chciałem być jak Talib Kweli
Dać styl na kartki bieli
Czarniejszy niż Halle Berry
Bazgrałem, gdy inni woleli na
Litry walić cherry
Bo dostałem pasji geny od naszej matki ziemi
Teraz Ty masz te sny na słuchawkach
Idziesz pośród nich, wokół tylko szum miasta
Wysłuchaj słów, które znasz brat
Dziś czas Twój nastał
Nie czekaj, idź, wybierz jedną z dróg jak ja
It's starts with one thought!
It's starts with one, one
It's starts with one thought!
It's starts with one, one
It's starts with one
Od jednej myśli wszystko się zaczyna
Potem oprzyj ją na czynach
Życie to nie lampa Alladyna
To krwawa, cienka linia, to walka w klatkach
To Ty masz płomień, marzenia są jak naftalina
One thought really it come from
The world better place not silly and bum
Bum!
It's brewing in up chuck filling your tum
Tum!
It's criminal news to refuse to become one
It's starts with one thought!
It's starts with one, one
It's starts with one thought!
It's starts with one, one
It's starts with one
Hey, when I get that feeling I'm ok
The brightness of better day
Peeps of one it began this way
If you feel me say HEY!
We are one introduce you to one
We come from brighten up the dumb!
Is the rule of thumb play that clay drum
Making illusion into red rum
My roots are implanted on planet
They called that green thumb endless bounty
So we fighting over cover crumbs
Definition of slums, my premonition is one
One Thought, one Soul, one heart, one goal
One spark, one flow, one flow ya know!
Wszystko zaczęło się od zwykłej
Myśli miałem WOW!
I choć w gałęziach tyle wiśni – ja rwałem tą!
I tuszem
Który się nie czyści – pisałem krwią!
Pierwiastek siebie dałem bliźnim –
I dałem Flow!
Nadałem temu imię, styl i – dałem kształt
Ich było wielu mi wierzyli – grałem RAP!
Te wersy wrogów już przeżyły – kamień spadł!
Sam nie wiem czemu idę żywy – miałem fart!
Pierwszy październik ściany domu – spałem źle
Wersy pod bębny, jutro znowu – wstanie dzień
Pustelnik srebrzy akty zgonów – chwalę grę!
Najlepszy plemnik wśród milionów
– znałem cel! Myśli podane na talerz
Nie napisane dla baniek
Pozamieniane na dane i nawijanie nad ranem
Chuj w ich litanie o chwale!
Kładę na tacę ich żale
Chuj w sejmy sianem wypchane! My
Chcemy pracę i szamę!
Siedziałem w samym jego centrum
W sercu miasta raptem czas w miejscu stanął
A każda lampa zgasła
Twarz jak żelazna maska zastygła w bezruchu
Przyszła znienacka
Zaskakując mnie jak YouTube
To była Myśl- choć nie
Pierwsza i nie ostatnia
Jedyna z nich przeżyła do dziś i trwa, brat
Mówiła- pisz! Mówiła- idź, idź i Rap graj
Byś w życiu był tym kim
Chciałeś być od dawna!
Po czym znikła, jak zwykła to robi mara
Jak zwykła dziwka skończyła, a więc: NARA!
Czas znów ruszył po tym, gdy Myśl odeszła
Został smak słów w Duszy i wciąż jest tam
Choć to była bajka tylko
Być może nie warta bajta i flow
Jak ta kartka, pismo
Wieziesz swą na barkach przyszłość
Od jednej Myśli wszystko się zaczyna
Słowa, czyny
Synonimy – gdy jest tak – tak trzymać!
Jak lawina idee i ich nominał
Wieje wiatr zmian
Znam nadzieję na wielki finał!
Sam je mam! Rozpoczynam walkę
W walce zaciskam palce
Nikt mnie nie powstrzyma!
Od początku do samego końca wierzę, mam cel!
Wierzę w to
Że plan może się zmieniać i naginać!
Myśli błysk! Robię sobie plan na kartce, dysk
Może tego nie wytrzymać! Czar prysł
Uderzony jednym palcem, nic mnie nie zatrzyma
Zamyślony idę po mój zysk –
To jak magia kina! Biją dzwony – słyszysz i
W ciszy rusza maszyna przyczyna to pomysł
A reszta przemieszcza się po szynach!
Cel jest namierzony
A w ręce nadzieję trzymasz Johny!
Iskrzą się neurony kszy!
Kszy! Teraz rozpoczynasz!