Trzeci Wymiar - Nie wierzę w nic już! tekst piosenki (lyrics)
[Trzeci Wymiar - Nie wierzę w nic już! tekst piosenki lyrics]
Może łykać to nowicjusz
Zamiast kurwa na Mauritius najpierw idź
Już PIT złóż w pizdu
Znów miał być Lexus z zysków
To go sobie wrzuć w cudzysłów
Czuwa nad tym Jezus Fiskus
Zostaje nam skuć turystów
Chcesz podleczyć stan umysłu
A tu chuj co łaska zgarnia
Parafialna kancelaria
Ale czasem dom rozpusty
Patrzy Dżizus, patrzy Maria
Jak w nich wierzy kondom tłusty
Ślad wiary na genitaliach chcesz
Do nieba? Bądź posłuszny
Dajesz-biorą, Bóg ma oddać czekaj
Patrz jak kukła w obraz
Potem patrz jak kukła z okna
Co-łaska była za drobna?
To może być długa modła jak chcesz szybciej
Tu masz konta
Jak nie chcesz trafić do ognia
To się lepiej kurwa popraw
A przede wszystkim płać podatki
Pozwól panom stać ponad kimś
Lubią oddychać tym tlenem –
Skurwysynów stać na statki
Wpadają na kawior cwele
My możemy wpaść do Żabki
Masz marzenia? Wiarę? Cele? To je
Sobie wsadź w pośladki
Mówili ciągle, co godne, że godłem jest krzyż
Że w Polsce wciąż postęp, pieniądze i zysk
To obłęd i wstyd, jak godnie tu żyć?
Wypowiadamy wojnę, bo już nie wierzymy w nic!
Mówili ciągle, co godne, że godłem jest krzyż
Że w Polsce wciąż postęp, pieniądze i zysk
To obłęd i wstyd, jak godnie tu żyć?
Wypowiadamy wojnę, bo już nie wierzymy w nic!
Dziś już Wedel nie jest polski
A szweckie nie jest Volvo
Niech Belweder zbierze wnioski
Może mniej się wtedy modląc
Polityka gryzie kostki
Kogo ma wzbogacić godło
Wzrasta nienawiść do Rosji, Katyń, gaz
Mięso i godność schodzi coraz więcej ostryg
Działa prężnie branża porno
Ludzie kłamią, palą mosty
Bo im wraca karma wolno ludzie skamlą
Walą koksy w ciuchach od Armaniego
Inni wróżą nalot obcych i pieprzony Armagedon
Dziś ludzie żyją jeszcze mocniej
Lubią robić w mieście wioskę
Życia sobie nie spieprz chłopcze
Dziś ludzie to bezkręgowce
Widzę ten bezsens poprzez ten bezkres
Przez betonowe kopce bezsens jak expres w
Trójwymiarowej zwrotce płynie
Idę, jakbym był pieprzonym androidem
Czarno widzę kraj ten, synek
Choć nie jestem czarnowidzem
A gdy patrzę na ten świat krzywy
Każde jest mi miejsce obce
Jakbym zamiast szyby miał wsadzoną
Pleksę w oknie
Jeden biegł samotnie – powinęli go za to
Że lał do stawu
A co zrobił koncern BP? – Nalał do oceanu!
Gdzie jest sprawiedliwość czynów? Może
Podcinam swą gałąź?
Dali nam piwa, wódki, ginu
Synu – jak kiedyś Indianom
Mówili ciągle, co godne, że godłem jest krzyż
Że w Polsce wciąż postęp, pieniądze i zysk
To obłęd i wstyd, jak godnie tu żyć?
Wypowiadamy wojnę, bo już nie wierzymy w nic!
Mówili ciągle, co godne, że godłem jest krzyż
Że w Polsce wciąż postęp, pieniądze i zysk
To obłęd i wstyd, jak godnie tu żyć?
Wypowiadamy wojnę, bo już nie wierzymy w nic!
Witam w świecie pełnym spisków
Niekoleżeńskich przysług
Gdzie miłość jest dla zysku, wiesz
Nic tu nie działa Chrystus
Dziś biskup tak jak fiskus –
Nie przepuści Cię bez kwitku
Dasz plik trzystu stów i płyniesz
Na drugą stronę Styksu
Ty wiesz, że nie wierzę w sny znów, w cel
Gdy z panoramy znikł już
W sens wygadywanych przysłów
I wytypowanych mistrzów
Znam sam parę starych grypsów – już wiesz
Że nie wierzę w nic już
Uwierz, że nie mamy "many, many"
Za to przejebany mamy styl swój
Idę, widzę ideały zrzucone ze skały
Dookoła oceany szyderstw
Ludzie lubią dziś banały
Tydzień cały słuchałem te dyrdymały z kiczem
Znów zalały media syfem
Nie dam wiary tej muzyce!
Wiem, że nie wierzysz w nic już
Weź wdech i poczuj bit puls
Jak intruz graj synku
Niech Ci patrzy z oczu pitbull
Od dziś siebie tylko pilnuj
By wyjść z tego labiryntu
Niewiara może być wiarą większą
Niż imperium Inków
Mówili ciągle, co godne, że godłem jest krzyż
Że w Polsce wciąż postęp, pieniądze i zysk
To obłęd i wstyd, jak godnie tu żyć?
Wypowiadamy wojnę, bo już nie wierzymy w nic!
Mówili ciągle, co godne, że godłem jest krzyż
Że w Polsce wciąż postęp, pieniądze i zysk
To obłęd i wstyd, jak godnie tu żyć?
Wypowiadamy wojnę, bo już nie wierzymy w nic!