VBS - 2XJA tekst piosenki (lyrics)
[VBS - 2XJA tekst piosenki lyrics]
Ej, mam swoje zalety i wady
Nie odbiorę jak zadzwonisz Ty
Mała albo nieznany nie sypie soli na rany
Nie wczuwam się w te układy
Bo nie chcę być brany za kogoś
Kto nerwy gubi na sobie samym
Czasem się denerwuję ziom na
Tego typa w lustrze nie kuś mnie przy wódce
Po krótce stwierdzam twój cel
A moje ambicje to nie 3-Z:
Zachlać, zaruchać
Zapomnieć później - na sztucznej przewózce
Nawinąłem, że się denerwuje na
To drugie moje ja
Co jak pierwsze mówi "Nie!" drugie
Krzyczy "Chlej do dna!"
I nie ma rad, sam się już troszeczkę gubię
Uważam się za innego
A jak u każdego wygrywa to drugie
Wiem, że miałem tu lepszy start
Wiem że ambicje nie dają mi spać
Wiem, że to nie jest mój pierwszy raz
Jak przewijam życie od Z do A
Masz mnie za gnoja i chama, przepraszam mała
Niby nic mi nie wychodzi a
Ty mi wychodzisz bokiem ała
Mama gadała, że banie mam znowu pełną bzdur
Jak jej odpowiada drugie Ja, weź mama wyluzuj
Bo mam w dupie, że mają mnie za debila
Co innego chce robić a wam
Mama do głowy wbiła
Że chwila i życie macie zmarnowane
Przez towarzystwo co poklepie po plecach
I odejdzie na Amen
Że macie być ułożeni według schematu
Ej brachu, i tak pójdziemy do piachu
Wybacz, że jestem sztuczny gdy
Gadamy sam na sam
Po prostu wtedy wygrywa to moje drugie ja
I nie ma szans by
Poprzestać na postaci jednej
Jak tłum ludzi wmawia mi
Znów sztuczną schizofrenię
Pretensję wmawiają na mieście
Weźcie się w końcu odpieprzcie
Na prędce bo dreszce ogarniają zaciska
Się ząb za zębem
Nie wiem ziom kim będę cholernie
Mnie to ciekawi bejbe
Ale do małych rzeczy Bóg by
Mnie nie tworzył tu zapewne
Tylko po co mi druga osoba
Nie chcę przystosować się
A boli głowa jakby chciała eksplodować
Bo chowa demona ja nie chcę go wolę skonać
Nie po to ktoś na krzyżu 2k
Lat temu rozłożył swe ramiona
Jak odpoczywam palę szluga by
Się zrelaksować a tu drugi ja narzeka
Że wciąż kurwa nie mam hajsu
Jak się wyzbędę samego siebie
To nie będę sobą jak rzucę te fajki kolo na
Pewno nie będę sobą
Jak przestanę grać rap solo -
Na pewno nie będę sobą
Bo istnieje we mnie VBS i Wiktor ze sobą
Miałem być skazany na rap
A rap mi zostawił skazę
Taką, że teraz w mej głowie
Żyje Wiktor razem z V-em
Ej, wiesz mała
W sumie to cię proszę tylko o jedno
Proszę cię o jedną bardzo ważną
Rzecz - weź słuchaj
Wybacz, że jestem sztuczny gdy
Gadamy sam na sam
Po prostu wtedy wygrywa to moje drugie Ja
I nie ma szans by
Poprzestać na postaci jednej
Jak tłum ludzi wmawia mi
Znów sztuczną schizofrenię