Vienio - Problem tekst piosenki (lyrics)
[Vienio - Problem tekst piosenki lyrics]
Wciśnięty między złem, a dobrem - problem!
Widzę świat pod innym kątem - problem!
Czuję się jak porażony prądem - problem!
To jest problem, problem, tak! Problem!
Yo! Idziesz do przodu i nie oczekujesz wiele
Znasz swój szereg i masz w życiu cele
Lecz atmosferę potrafi zmienić
Problem, z którym musisz się zmierzyć
Potrafi uderzyć, że tracisz oddech
Co z tego, że ty płacisz dobrem
Już dziś wiadomo, co jest istotne
Zgnieść w zalążku pieprzony problem
Z daleka wielki, przeraża i straszy
Że człowiek w pustkę sam by siebie zaszył
Chciałbyś inaczej i unikasz raczej
Ale się boisz problemu zdarzeń
Wszyscy je mamy, one wciąż gonią nas
Jak je omijać, nigdy nie uczono nas
Pokonasz je, jeśli znowu go napotkasz
Popatrzysz w oczy i zajrzysz do środka
Nierozwiązane okrutnie się piętrzą
I tak do bólu, aż cię zamęczą
To wyścig szczurów, co tylko węszą
Wykręcić problem okazją pierwszą
Skąd to się wzięło, zapominamy
Że problem tkwi w środku, w nas samych
Szukamy wokół, źle, bo po omacku
Traktując problem zwykle po szczeniacku
No i w dodatku są zwykłe kłopoty
Nie rozumiemy problemu istoty
Jak zły dotyk pozostawia rany
To idzie do tych, co wierzą, że wygramy
Ty sfrustrowany, zły i skołowany
Unikasz problemu, jesteś ostrożny
Zakłopotany, bredzisz coś pijany
Nie wiesz, że z bliska on nie jest już groźny
Widzę świat pod innym kątem - problem!
Czuję się jak porażony prądem - problem!
To jest problem, problem, tak! Problem!
Yo! Idziesz do przodu i nie oczekujesz wiele
Znasz swój szereg i masz w życiu cele
Lecz atmosferę potrafi zmienić
Problem, z którym musisz się zmierzyć
Potrafi uderzyć, że tracisz oddech
Co z tego, że ty płacisz dobrem
Już dziś wiadomo, co jest istotne
Zgnieść w zalążku pieprzony problem
Z daleka wielki, przeraża i straszy
Że człowiek w pustkę sam by siebie zaszył
Chciałbyś inaczej i unikasz raczej
Ale się boisz problemu zdarzeń
Wszyscy je mamy, one wciąż gonią nas
Jak je omijać, nigdy nie uczono nas
Pokonasz je, jeśli znowu go napotkasz
Popatrzysz w oczy i zajrzysz do środka
Nierozwiązane okrutnie się piętrzą
I tak do bólu, aż cię zamęczą
To wyścig szczurów, co tylko węszą
Wykręcić problem okazją pierwszą
Skąd to się wzięło, zapominamy
Że problem tkwi w środku, w nas samych
Szukamy wokół, źle, bo po omacku
Traktując problem zwykle po szczeniacku
No i w dodatku są zwykłe kłopoty
Nie rozumiemy problemu istoty
Jak zły dotyk pozostawia rany
To idzie do tych, co wierzą, że wygramy
Ty sfrustrowany, zły i skołowany
Unikasz problemu, jesteś ostrożny
Zakłopotany, bredzisz coś pijany
Nie wiesz, że z bliska on nie jest już groźny