Tomson, VNM - 2ND Thoughts tekst piosenki (lyrics)

[Tomson, VNM - 2ND Thoughts tekst piosenki lyrics]

Mam zimowy wieczór
Na playu w Wolfensteina pięknie cisnę
W lodówce nie ma żarcia
Iść mi się nie chce nigdzie
Taką sytuację określiłbym jako repetycję
Głodny aż zaraz skręcę kiszkę
A nie chcę wiecznie kolejnej pizzy
Posiłek dietetyczny, Biedrę pod blokiem mam
Chleb żytni, oliwki, jajka sadzone dwa
W sklepowych alejkach krążę wzrokiem
W chwilę to okiełznam
W kolejce do kasy będę trochę stał
A na kasie typ
Tryska tym entuzjazmem tak jakby
Miał na emce jazdę trochę nadzwyczajnie
Jakby tyrało mu się w Biedrze fajnie
W sensie, że to nie zakład karny
Szanuję to i pytam czy ma
Zielone - linki forwardy
Mówi, że nie, więc skikam do kasy obok po nie
I wracam i mówię, jest po kłopocie


Ku mojemu zdziwieniu typ podniósł oczy
I zmierzył mnie mocno wzrokiem
Pyta, czy pani z kasy obok dała
Mi pety i odpowiadam głowy skinieniem
On mówi "to się kwalifikuje na zwolnienie"
God damn it płacę, zbywam milczeniem to
Stało się nie wiem co
Typ zmienił tu w oka mgnieniu ton
Wychodząc usłyszałem, jak "kurwa" wymamrotał
Może go jednak wkurwia ta robota
Dzień w dzień ubieram maskę jak
Jak gdyby było to Halloween
A za to chuje nie płacą mi (Nic)
Od tego już odpierdala mi tak
Że zaraz zrobię coś chyba te głowy tu polecą
Ktoś powinien się bać (Kasuj kasuj kasuj)
Ktoś powinien się bać!
(Kasuj kasuj kasuj kasuj)

Żona jebnięta, chleb żytni - kasuj
Trzecie dziecko z nią, oliwki - kasuj
Kredyt na mieszkanie, jajka - kasuj
Wino - kasuj, wino - kasuj, pety - kasuj
Kurwa, ja pierdolę, zaraz pierdolca dostanę
Niech ktoś się za chwilę przeżegna
Kasuj, kasuj, kasuj - wyjdę
Stąd, bo coś skasuję
Nie będzie to bilet do metra
Kończy się zmiana, na chatę
Wpadam, nóż kuchenny biorę
Ostrze 15 centymetrów
Bez sentymentów, ktoś pojawi
Się na horyzoncie, zetnę łeb mu
Albo przetnę przepuklinę, potem jebnę wino
Jednym klinem, nie chcę myśleć za wiele potem
Zjeżdżam windą na dół, patrzę w lustro
Moje białka nigdy nie były takie czerwone
Serce bije, jakby z klatki chciało
Się wydostać - kasuj, kasuj, kasuj
Jeszcze tylko parę pięter
Przeżycie będzie to najpiękniejsze
W żywocie tym kurwa krótkim, który właśnie
Przed oczami miga i widzę
Że nie był kurwa najweselszy
Zaraz czyjś żywot będzie miał game-over
Nie odpali save'a tak, jak na PlayStation
Już parter, winda staje - kasuj, kasuj, kasuj
Czuję, jak mnie krew zalewa
Rozsuną drzwi się wolno
Przedzieram się przez nie
Ze schodowej klatki wnet wybiegam
I już widzę typasa, co pali peta
Kurwa, nienawidzę zapachu papierosów i mało
Mnie dzieli od tego
Żeby zajebać mu kosę-kosę-kosę-kosę
Nogi same mnie niosą
Widzę jak trafiam go w oko
Z Biedry wracam na chatę
Na patelni jajka, oliwki
Żytni na talerz bez masła
Wino i pety wziąłem
A masła kurwa mać zapomniałem zabrać
Sadzone na talerz i dzwoni Ciemny - damn
Nie zaznam spokoju
Mówi, że stoi przy znaku "zakaz postoju"
I dla mnie papę ma za to wczorajsze granie
Ta więc szybko uruchomić laczki mam
Nim policeman wjebie mu mandat tam
Zjeżdżam i pionę zbijam i kwit biorę
Wracam jeść do klatki kierują Reeboki mnie
Jeszcze tylko peta zapalę se

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować