VNM - Barman tekst piosenki (lyrics)
[VNM - Barman tekst piosenki lyrics]
Mini tak krótkie, że kiedy się schyla
Żeby zajebać krechę to widzę stringi
Tu gdzie stoję mam dobry
Widok na VIP-owskie stoliki
Bo tak się złożyło
Że jestem barmanem tu na tym dancingu
Jej polowanie zwykle to typ
Który leje łychę jakby leciała z kranu
I zazwyczaj w koszuli i kantach cham
Bo to nie płaski laluś
Wybiera zawsze chamów
Ona kręci tą dupą niewinnie, uśmiecha się
Tak go zaczepić chce
Jak przyczepi się, to nie
Odczepi się, lepi się
Jakby zjadła tablety dwie
Potem wychodzą razem i nie mówią dobranoc
Do siebie wróci już rano
Miny spłukanych typasów pod ścianą
Wciąż mówią to samo
Sam kiedyś tak wyszedłem z nią
Wziąłem na bok dumę
I jak młody dureń, nie wiem
Czemu posłuchałem kiedy powiedziała mi
Żebym zdjął gumę
Ta historia miłosna ciągle z deka
Godzi w moją dumę
Bo przez to, że myślałem chujem
Musiałem później machać nim lekarzowi
Nie był zdrowy i nie ma morału
To po prostu kolejna noc w nocnym klubie
Gdzie takie szlaufy jak ta lecą wyłącznie
Na chamów co walą co noc koks i wódę
Dosyć czasami tej pracy
Młodzi, naćpani na cacy
Szlaufy lecą w gardło jakby
Były shotami na tacy dosyć czasami tej pracy
Młodzi, nachlani na cacy
Szlaufy lecą w gardło jakby były shotami
Mam dosyć czasami tej pracy
Z całymi dniami na kacu
Szlaufy lecą w gardło jakby
Były shotami na tacy dosyć czasami tej pracy
W nocy znikamy z tej mapy
Browar, wóda, łycha, dropsy
Nosy sypane na blaty
Pamiętam też typa, koło dwudziestki
Źrenice miał chłopak jak 2 złote
Bo ciągle chłonął tabletki skąd wiem
Że tabletki? Musiał się po cichu zaprawić
Bo po trzech browarach
Które tu kupował przez całą noc tak
Dobrze by się nie bawił
Miał bliznę na japie
Ale rwał dupeczki nie na hajs
I na bounce do świtu
One chyba leciały na te kocie
Ruchy z amerykańskich klipów
Ale nagle zostawiać zaczął pengi
Dużo na ladzie i stawiał tym dupom na barze
Zostawiał z trzy razy w tygodniu chyba
Ze trzy stów tam prawie
Pobawił się w dilerkę pewnie pięknie, pięknie
Teraz to nawet tamta szlaufa
Tutaj pewnie zmięknie
Na niego chętnie zerknie
I wykrakałem, to jebana
On wyjebał na nią trochę siana
I baunsowali całą noc do rana i
Dla młodego cała noc nagrana
Bo oczywiście wychodzą razem
Ciekawe czy młody na koniec weekendu
Nie powtórzy mojego błędu
Dla tamtej to klasyk, bo byli przed nim
Będzie po nim następny i nie ma morału
To po prostu kolejna noc w nocnym klubie
Gdzie takie szlaufy jak ta
Lecą wyłącznie na, damn, bywa różnie