VNM - Narcyz tekst piosenki (lyrics)
[VNM - Narcyz tekst piosenki lyrics]
Obojętnie, ile tysięcy ludzi
Dziesiątek tysięcy czy setek mi te oklaski da
Musi to poczuć narcyz sam
Że wciąż jest wyjątkowy
Jak perła, którą tylko niektóra z małży ma
Ta
Jak jego człowiek Mes na szaleńca to kandydat
Jak każdy z nas nieraz niesnaski
Sam miewa ze sobą sam
Na głowie ciąży już korona
Nie dotknąłem tej klawiatury dwa miesiące
W dłoni kartę kredytową mam
Ale nie jestem w sklepie
Dla siebie sam dzielę ściechę
Mielę kostki na miazgę, tak
Wjadą o wiele lepiej, o ta
Koko i MDMA nieraz naraz
I wtedy jest przyjemniej
Wszystko inne wtedy zupełnie zbędne
Spoko, jak między Rasami
Kiedy sprzedali dychę
Dopóki to nie pęka dzień w dzień
Bo wtedy to error jak u Natalii Nykiel
A tak było prawie dwa tygsy, hajsu plikiem
Neurony dobrze usmażone tak
Jak Kentucky Chicken
Dwadzieścia bitów-fortec siedzi na dysku
Jak bohaterowie Terry'ego Pratchetta
Biała kartko, when did I miss you (kiedy?)
Dreszcze mam, jak patrzę na ścierwo
Kiedyś miałem pół roku przerwy i
Chyba czas na następną
Narcyzie, jesteś najlepszym
Nie udawaj Alzheimera
Tylko poskładaj kurwa cały swój
Świat do kupy, hashtag Pangea
I gdy to piszę
Od miecha clean as a whistle jestem
Przed enterem w notepadzie musiałem
Wcześniej nacisnąć escape
Spore chmury spowiły w
Moment moją mikroprzestrzeń
Ale z dużej chmury mały deszcz
Z klawiatury znów lecą iskry niezłe
Zajebisty jestem jak nigdy wcześniej
Strach pomyśleć, co będzie
Gdy kalendarz wyjebie mi 3-6
Jak kickflip desce
Starsze skillsy jak winko lepsze
Pytasz, czy twoje plecy mam? Obchodzą
Mnie na nich tylko dreszcze
Narcyza pierwszy raz to spotyka
Sleepin on myself bez objawów narkoleptyka
A wychodzę bez szwanku na bitach
Te święte słowa robią pengę
Jakby woziła je pędem do banku lektyka
Więc jak kiedykolwiek sam zwątpisz, raz
Jeszcze tu w siebie, nie świat
V ma nadzieję
Że za chwilę znowu będzie ten track grał
Mówię do siebie, bo kocham się
Kiedy leci na kable ta miazga
Tak robię coś, co sam będę banglał, ta
Ten chwilowy hype jest nieistotny
Jak jesteś cool ze sobą
Twój vibe jest dożywotni
Nie rumienię się, jak dają propsy
Bo ja i moje ego lecimy na paralotni
Nad ziemię, na niebo
Ktokolwiek się przyjebie do tego
Zawsze tu gram w otwarte karty
Ta! Na mnie pokażcie palcem
Mówcie narcyz, narcyz, narcyz!
Wiesz, że jestem szczery
Po tamtej zwrotce zajebałem minimaraton
Lucyfer w piekle posypie mi za to
Ale anioł stróż wziął pieczę
Bo wcale nie paradoksalnie
Minimaraton nic nie zmienił na dłuższą metę
To słychać po tym panczu, kolo
Nie z aureolą
Bo po piekle tym kroczę jak Dante solo
Ale nigdy już nie zwątpię tu w siebie sam
Kiedy bit będzie banglał
Na monitorach mi, obojętnie, jak będę zorany
Ta narcyz wrócił na pełnej piździe
Jak widzisz
Tej linijki nie skończył na eufemizmie
Ten track to jest mój wake up call
Już serce nie wątpi, to jest braveheart flow
Rezam to wyłącza kurwa na dzielniach prąd
I znowu mówię "I love
Myself" tak jak Kendrick
I kręci się w głowie mi
Zaraz fioła dostanie błędnik
Ta, jeszcze nie wiesz
Jak działa samouwielbienie?
Chodź zobaczyć kurwa z majkiem
Mnie na scenie, vNM
Ten chwilowy hype jest nieistotny
Jak jesteś cool ze sobą
Twój vibe jest dożywotni
Nie rumienię się, jak dają propsy
Bo ja i moje ego lecimy na paralotni
Nad ziemię, na niebo
Ktokolwiek się przyjebie do tego
Zawsze tu gram w otwarte karty
Ta! Na mnie pokażcie palcem
Mówcie narcyz, narcyz, narcyz!
Dzień po tym, jak skończyłem to pisać
Wstałem o 7 rano i poszedłem po półtora
Miesięcznej przerwie na siłownię i okazało
Się, że nie straciłem ani siły
Ani kondycji god damn!
Wróciłem na kwadrat i zaraz
Zaczynam pisać kolejny track
Wieczorem idę na G-Eazy'ego
Jutro zakładam słuchawki i
Wypierdalam pisać w
Parku, bo będzie zajebista pogoda
Pojutrze jadę grać festiwal
Dzień później zabieram mamę na musical
A jeszcze dzień później
Oboje rodziców do Portugalii do
Czego zmierzam? Ja pierdolę
Jestem kurwa zajebisty! Ahaha!