VNM - Piątek tekst piosenki (lyrics)

[VNM - Piątek tekst piosenki lyrics]

Był kwiecień
Podpisywałem De Nekst Best gdzieś w sklepie
Od siedemnastej parę piwek jeszcze
Mnie nie zamiecie
A dziś na spokojnie, bo jutro kręcę klip
A był piątek i miałem przy sobie penge i
Za dwie godziny mi dzwonią, że zdjęć nie ma
W sobotę ma być ulewa i
Chuj będzie z kręcenia
Serce zabiło mi mocno jak ja jebie
Jest piątek
Wolną sobotę mam hajs i znam siebie
Poszli fani już
Z ziomkami chmura na podwórku
I błądzę myślami tu w bani
Już szukam tu rozkurwu
I szkoda że nie byłem sam
W tym jebanym planie, bo
Już ktoś wyjął telefon mówi
Wieziesz wąchanie ziom
Czarne chmury nad miastem zapowiadały coś


Ale sam nie wiedziałem co w
Sumie kurwa jebałem to
Nim pojechaliśmy do mnie na polmos
Podzieliliśmy koks i jebneliśmy sztos w nos
Ta, u mnie w domu bit i rapsy
Alko i znowu nosy, by pobudzić synapsy
Które tu i tak pobudzone są dziś nazbyt
Ale kogo to obchodzi kiedy
Przed oczami krążą gwiazdy
Chodźmy gdzieś wiesz
Gdzieś tu do klubu w mieście
Bo pewnie będzie tam śmiesznie
Tam jeszcze parę dupeczek też jest
Off we go ciśnienie skacze jak Donkey Kong
Każdy jeszcze tej skruszonej kostki trochę
Tu w worku wziął
W klubie bans, balet oblegany stał szalet
Ale w środku co drugi z chuja nie lał wcale
Nawet jak każdy z nich wymontowany miał zamek
Bo jak jesteś wystrzelony brawurę masz
Masz power
Skorzystałem, moje ziomki chyba też wiesz
Na dancefloor i do baru mnie
Ciągnie znowu bo cash jest
Ziomki już poszły i w pokoju pożegnali mnie
Sprzęt mi się już skończył
Ale do domu iść ani śnie

Wyjebany poszedłem sobie na peta, pytam
Ludzi, których nie znam czy mają
Skąd wziąć sekret mnicha
Po kwadransie dwóch typów mówi mi spoko ziom
Będziemy za godzinę tylko weź jeszcze
Tu z flotą bądź
Całą godzinę odpulałem w klubie jakąś sztukę
Mówiła, że dragi ryją banie
Ja że mam to w dupie
Przyjechali, w kiblu ze mną przyjebali
Ale drugi raz któryś z nas rekonesans spalił
Ochrona mnie bierze za szyje z kibla by
Zanieść mnie do wyjścia i
Tam wypierdolić liścia mi
Sprawiedliwe, godzina była trzecia jakoś
Pod klubem paliłem peta jakbym
Kurwa czekał na coś
Za pięć minut ich wyjebali tak jak mnie
Ich ziomek bez przypału poszedł do
Kibla by zabrać sprzęt
Przyjebaliśmy to na murku na ulicy gdzieś
I dzwoni do mnie ziomek mówi:
Wpadaj niezła biba jest
Pożegnałem typów i z buta wale na taxi sam
W pół do czwartej świecą latarnie
Miałem tam fajny vibe
Pojechałem na bibę smacznie gospodarz spał
Ziomek, co mnie zapraszał mówi: siema ej
Co tam V posiedzieliśmy chwilę
Opowiedziałem jak prawie dostałem wilczy
Bilet przez to, że byłem debilem
Ale jeszcze niczego tu się nie nauczyłem
Ten ziomek zamówił taxe szósta rano
Wchodzę melanż płynie
Pojechaliśmy gdzieś na klatkę jego ziomka
By z innymi kurwa nosem biały
Miał tu z niej posprzątać
Nie wiedziałem już nawet czy
Cisnę coś dobrego
Było nas chyba czterech poszliśmy do nocnego
Do jedenastej wóda na bloku
Jakieś śniadanie w barze
Nie mam apetytu w ogóle
Wypierdalam spać na chatę
Ale spać mi chyba się nie chciało
I kurwa jebana mać, w sobotę chyba nie padało

Kurwa mać, co ja robię, ja pierdole

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować