VNM, Michał Lange - Tresz Tok tekst piosenki (lyrics)

[VNM, Michał Lange - Tresz Tok tekst piosenki lyrics]

VNM, De Nekst Best pół roku na swoim, babe

Trochę ubyło was, wiem
Na Tube mniejszy zasięg
Z flotą jak było tak jest
Słaby niekiedy jest miech a słaby miesiąc
To kiedy wpada dycha na łapę
Jak dwa razy high five myślę czasami
Czym niektóre osoby do siebie
Tak zraził Halflajf
Może to przez to, co u mnie
Bo rap i siłka, penga, seks i biby
Tak wygląda mój lifestyle ostatnio co
Dzień, ty w chuj nudny, co?
Ale to robię, więc mówię to
Słuchacz IQ poniżej stówy, to gubię go
Nie kuma raczej tu, o czym mówię
Więc nudzę go
U mnie w chacie jak puszczasz gówno
Skipuję to
Dupa jakaś skimała wódą, obudzę ją


Nowy typy swagują
Ale to czas rozliczy ich na wakatach
Dre mówił: "anybody can get it
The worst part is keeping it motherfucker"
Ile lat trzymam już to
Siedem jak Brad Pitt i Morgan Freeman
Mówisz że sukces woła cię, to jak ziomek
Co chce ci coś pokazać - cho na chwilę
Ja zostaję tutaj do końca jak
Sokół czy Mes czy OSTR
I za złożone dobrze literki ten
Sos biorę prosto do kielni
A wszystko przez wolny to nocą na dzielni
Czekasz na opisów chwil dokładkę
Czy na ambitną gadkę, na nowym CD nawinę to
Teraz ambitna moja stylówa
Ale co ty o tym wiesz
Tresz Tok, daję w pizdę na melinie - tod
Patrzę na tych
Co mogą mi zagrozić i obok mnie nie ma nic
Na taki level tej gadki
Na bicie wjeżdżasz tylko, kiedy śnisz
I chuj w to, ile hajsu z tego wyciągniesz, bo
To mój dom, w nim najlepsi
Dla nich nie jesteś stąd patrzę na tych
Co mogą mi zagrozić i obok mnie nie ma nic
Na taki level tej gadki
Na bicie wjeżdżasz tylko, kiedy śnisz
I chuj w to, ile hajsu z tego wyciągniesz, bo
To mój dom, w nim najlepsi
Dla nich nie jesteś stąd

Tresz Tok, typie, minimum 200 na rok, typie
To siódmy rok, typie, wciąż 200 na rok, typie
To tresz Tok, typie, minimum 200 na rok
Typie
To siódmy rok, typie, wciąż 200 na rok, typie

Piję i czekam na bang aż wjadą dropy na bazę
Kiwał mi będzie się łeb
Jak na PlayStonie w VR
Mnie chcą przekonać często
Tu, że istotą szczęścia są żona
Dom i dziecko jak pewnie się domyślasz
Im to wychodzi kiepsko
Żonom typów jak ja by rosły rogi miękko
Więc po co to komu w
Butach wejść do mojego życia
Wróć boso do domu mimo to
Że V to nie z tych ziomów
Co co noc koszą coś komuś
Patrz, jestem osą tu znowu
Jakbym był żółtoczarny jak ten
Kurwa favourite ciuch Emateia
Od noszenia miasta na moich ramionach mam
Już kurwa tęgie bóle na plerach
Pierdolę furę na felach, w bluzie z
Kapturem się wsunę w Ubera, frunę na melanż
Szmula podbiega, absynt, Bailey z Kahlua
U typa gula dostrzegam
Gdy jego u nogi kula zabiega
O chwilę tej atencji, chuj tu go strzela
Nie chcę problemów
Idę dalej się zakręcić jak
Wyciągnięta stówa z portfela
W mojej głowie setki myśli pędzą zaraz
Gdy otwieram oczy
W życiu nigdy nie będę miał tego
Że już pisać nie mam o czym
Nigdy, kiedy piszę, nie zastanawiam się
Co wszyscy chcą usłyszeć
Typy od tego niech se kisną na Olisie
Nie chcieliby obok tych skillsów
Być na feacie patrzę na tych
Co mogą mi zagrozić i obok mnie nie ma nic
Na taki level tej gadki
Na bicie wjeżdżasz tylko, kiedy śnisz
I chuj w to, ile hajsu z tego wyciągniesz, bo
To mój dom, w nim najlepsi
Dla nich nie jesteś stąd patrzę na tych
Co mogą mi zagrozić i obok mnie nie ma nic
Na taki level tej gadki
Na bicie wjeżdżasz tylko, kiedy śnisz
I chuj w to, ile hajsu z tego wyciągniesz, bo
To mój dom, w nim najlepsi
Dla nich nie jesteś stąd

Trochę ubyło was
Wiem - na tubie mniejszy zasięg
Z flotą jak było, tak jest - słabe
Niekiedy jest mniej
A słaby miesiąc, to kiedy wpada dycha na łapę
Dlatego jebię to
Że wielu tu czycha na papier papier
Nie jesteś stąd, nie jesteś stąd
Nie jesteś stąd, nie jesteś stąd
Nie jesteś stąd, nie jesteś stąd
Nie jesteś stąd, nie jesteś stąd

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować