Wac Toja, Jan Robak - Motywacja tekst piosenki (lyrics)

Wac Toja [Wojciech Turowski] Kraków, Polska

[Wac Toja, Jan Robak - Motywacja tekst piosenki lyrics]

Wac Toja Wac Toja misz masz2 Wac
Toja Wac Toja misz masz2
Wac Toja Wac Toja misz masz2
Misz masz2 misz masz2 Wac
Toja Wac Toja misz masz2 Wac
Toja Wac Toja misz masz2
Wac Toja Wac Toja misz masz2
Misz masz2 misz masz2

Zwrotka: (Wac Toja)
To motywacja suko wstaje w
Dzień tak nazywam nadzieje
(Wstaje) wstaje bo chcę kiedyś z
Góry na to patrzeć się
Idę przed siebie bo wiem że dalej
Mój cel jest dalej miejscem
Motywuje mnie mówi że będzie great
Choć mary te odwiedzają mnie coraz częściej
Wreszcie jednym, które skrzydła mi podetnie
I choć nie widzę wiele dziś
Jestem w drodze na szczyt


Coś mówi mi gdyby tak nie było
Nic z tego nie widział bym

Stoję nad kraterem jak by
Księżyc był mym domem na dole widzę siebie
W ciemności nieskończonej
To stworzenie jest jak
Jego szczęście zagubione
Tylko trochę nadziei i wiedzy
Oświetla mu drogę
Błądzi po omacku ale idzie w dobrą stronę
Gonią i niszczą go te mary pierdolone
Kibicuję mu i wieże w niego bo wiem
Że w porę odkryje niebo i
Stanie tu gdzie ja stoję

Zwrotka: (Wac Toja)
Nie wiem czym jest jawa czym jest sen
Czuję ze jestem jednocześnie na
Szczycie i dnie
To co opisuję to podróż którą przebywam
Podróż w walce o rozwój by więcej zdobywać
By więcej przeżywać czuje się jak
By to już było
Jak by każde moje marzenie się już spełniło
I czuję to pozwalam sobie poczuć tą moc
To napędza mnie wciąż bo od
Zawsze chcę to dotknąć

Bridge: (Wac Toja) nie nie nie
Daj mi to ej daj mi to
Chce ten chce ten cash
Daj mi to ej daj mi to

Nic z tego nie widział byś
Stoję nad kraterem jak by
Księżyc był mym domem na dole widzę siebie
W ciemności nieskończonej
To stworzenie jest jak
Jego szczęście zagubione
Tylko trochę nadziei i wiedzy
Oświetla mu drogę
Błądzi po omacku ale idzie w dobrą stronę
Gonią i niszczą go te mary pierdolone
Kibicuję mu i wieże w niego bo wiem
Że w porę odkryje niebo i
Stanie tu gdzie ja stoję

Zwrotka: (Jan Robak)
Postoję jeszcze chwile może nawet dwie
Moje serce to czuje moje serce to wie
Ze chce mieć nieco więcej
Więc pędzę po szczęście
To schemat czy to już było
Gdzie leży sens ej
Moje marzenia to coś więcej a może nie
Może po prostu gonię tę grę a ona mnie
Śni mi się przyszłość śnię o tobie
Czuję się jak pojeb już sam nie wiem co robię
Schemat rodzisz się i umierasz dosłownie
Dylemat jak omijać to co mi pisane jest
Nie chce umierać ja chce być ponad wszystkim
Chcesz by to było teraz ale
Teraz nie masz nic
Ja coś mam i motywuje mnie ten stan
Omijam krąg w którym podąża reszta
I biegnę przed siebie po
Każde nieznane sięgam
Mam wenę a ty masz misz masz wolumen dwa

Bridge: (Wac Toja) nie nie nie
Daj mi to ej daj mi to
Chce ten chce ten cash
Daj mi to ej daj mi to

Nic z tego nie widział byś
Stoję nad kraterem jak by
Księżyc był mym domem na dole widzę siebie
W ciemności nieskończonej
To stworzenie jest jak
Jego szczęście zagubione
Tylko trochę nadziei i wiedzy
Oświetla mu drogę
Błądzi po omacku ale idzie w dobrą stronę
Gonią i niszczą go te mary pierdolone
Kibicuję mu i wieże w niego bo wiem
Że w porę odkryje niebo i
Stanie tu gdzie ja stoję

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować